Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Milczący świadkowie?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Znane wszystkim i dość banalne stwierdzenie, że ziemia jest księgą przeszłości, nabiera szczególnego znaczenia, gdy mamy możliwość osobistego odnalezienia czy oglądania jednego z fragmentów tej księgi. Olbrzymia część naszej wiedzy o przeszłości poznana została właśnie dzięki śladom, które zachowały się przykryte ziemią przez długie lata, wieki, a nawet tysiąclecia.

Czasem są to ludzkie kości, czasem fragmenty biżuterii czy potłuczonych wieki temu garnków. Czasem uszczęśliwiony poszukiwacz znajdzie w bruzdach przeoranej ziemi guzik munduru albo fragment uzbrojenia dawno nieistniejącej armii. Wszystkie te przedmioty są dla historyków niezbitymi dowodami, na których opierają swą wiedzę o badanym terenie. Jak jednak traktować ślady zachowane w ludzkiej pamięci i przekazywane z pokolenia na pokolenie?

Wiadomo, że pamięć ludzka jest zawodna, a opowiadane przez kolejne osoby opowieści „wzbogacane” mogą być o coraz bardziej fantastyczne szczegóły. Co więc można sądzić o miejscach niewyróżniających się dziś w żaden szczególny sposób, a obrosłych w  lokalne legendy, przypisujące im udział w historycznych wydarzeniach?

Co najmniej dwa takie miejsca znaleźć można na terenie gminy Osiecznica. Na jednej, mocno pożółkłej mapce geodezyjnej powstałej na początku XX wieku, przedstawiającej fragment wsi Parowa, widnieje dopisany ręcznie napis „Hussiten Schanzen”. Wojny husyckie wywołane przez zwolenników Jana Husa, spalonego na stosie w roku 1415, przetoczyły się przez Czechy w latach dwudziestych i trzydziestych XV wieku. Ten krwawy polityczno - religijny konflikt nie ominął również naszych ziem. Z kronik wiadomo, że husyci splądrowali Bolesławiec, nie ma jednak żadnych dowodów na inne bitwy czy potyczki, które zapewne miały miejsce w okolicach miasta. Czyżby ten dopisek na mapce był świadectwem istnienia jakiegoś ustnego przekazu o stoczonej tu lokalnej bitwie lub choćby o istnieniu w tej okolicy husyckich umocnień? Parowa to wieś wielowiekowa, najprawdopodobniej istniała już w czasach husytów. Być może więc była również świadkiem jednego z epizodów tego wieloletniego konfliktu?

O wiele mroczniejsza opowieść związana jest z innym zakątkiem osiecznickiej ziemi. Przy leśnej drodze prowadzącej z Kliczkowa do Bolesławca, w pobliżu dawnej „drogi żagańskiej”, zauważyć można niepozorny pagórek. Stanowił on niegdyś fragment niewielkiego wyrobiska piasku. Właśnie podczas prac przy wybieraniu piasku, grubo ponad sto lat temu, odkryto tu stare ludzkie szkielety. Tę nietypową leśną mogiłę zaczęto wiązać z opowieściami z czasów innego europejskiego konfliktu, który również nie ominął naszych terenów. W latach 1618 -1648 całą niemal Europę ogarnęła wojna nazwana później trzydziestoletnią. Jak każdy międzynarodowy konflikt, niosła ze sobą śmierć i zniszczenia spowodowane nie tylko działaniami militarnymi, ale przede wszystkim – towarzyszącym im zawsze – głodem i chorobami. Przy ówczesnym stanie medycyny choroby zakaźne zbierały straszliwe żniwo. Jednym ze sposobów na ograniczenie rozwoju epidemii było grzebanie zmarłych daleko poza obrębem osad ludzkich. Niewielkie wzniesienie przy leśnej drodze miałoby więc być jednym z miejsc takich pochówków. Znamienne jest, że u wlotu tej drogi w Kliczkowie do dziś można odnaleźć kamień z widocznym jeszcze napisem „Droga zakazana”.

Nigdy już zapewne nie zdobędziemy pewności, czy opisywane zakątki osiecznickiej ziemi były rzeczywiście świadkami tych historycznych wydarzeń. Każdy wie jednak, że tragiczne wypadki pozostają w ludzkiej pamięci bardzo długo. W czasach gdy umiejętnością pisania mogli pochwalić się bardzo nieliczni, ustne opowieści były jedyną formą utrwalenia straszliwych przeżyć, które wstrząsały całymi społeczeństwami. Może więc, w sytuacji gdy tak niewiele zachowało się pisemnych świadectw tych odległych czasów, warto zaufać tym lekceważonym nieraz „bajaniom”? W końcu, dzięki takiej wierze w rzetelność greckiego mitu Henryk Schliemann dokonał jednego z najbardziej spektakularnych odkryć archeologicznych i odkopał uznaną przez uczonych za wymyśloną starożytną Troję.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Joanna Sawicka



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl