Kłótnia przy barowym stoliku w "Czerwonej karczmie" (ul. Chrobrego) omal nie zakończyła się tragicznie. Zaczęło się od ostrej wymiany zdań pomiędzy jednym z gości lokalu, a młodym chłopakiem, który wskoczył za kontuar baru, chwycił nóż kuchenny i ugodził nim 50-letniego mężczyznę. Pogotowie przyjechało bardzo szybko. Tylko dzięki interwencji ratowników ofiara napaści nie wykrwawiła się na śmierć.
Bandyta uciekł z lokalu, ale zostawił nóż z odciskami palców. - Po dwóch dniach od napaści zatrzymaliśmy go na terenie Bolesławca – mówi podinspektor Dariusz Borski. - Nie przyznaje się do winy, ale został rozpoznany przez ofiarę i obsługę baru.
30-centymetrowym nożem do hamburgerów bandyta pokiereszował swoją ofiarę. Fot. Ilona Parejko
Kiedy policjanci zatrzymywali bandytę, ten wyzywał ich, a nawet groził, że pozabija. Za to czeka go dodatkowa kara: 3 lata za groźby i 3 za obrażanie funkcjonariusza na służbie. Za napad w karczmie może dostać karę do 5 lat więzienia.
Bandyta znany jest policjantom nie od dziś. Był już karany za kradzieże i włamania. Rany, których doznał 50-latek zakwalifikowano nie jako próbę zabójstwa, a jako uszkodzenie ciała. Dlatego bandyta – mimo, że groźny dla otoczenia i nieobliczalny – nie trafił do aresztu.