Dla niepoznaki zostały celowo podniszczone i wyprane. Mają hologram, znak wodny i ślady aluminiowego paska. - Na pewno nie zostały zrobione na kserokopiarce – wyjaśnia podinspektor Dariusz Borski. - To dużo bardziej zaawansowana metoda produkcji fałszywych pieniędzy.
Nie każdy sprzedawca, który dostałby do ręki taki banknot zorientowałby się, że to podrobione pieniądze. O pojawieniu się podejrzanych euro powiadomili policjantów pracownicy stacji paliw Tesco. Młody mężczyzna zapłacił za zakupy. Chłopak przyszedł jeszcze raz i ponownie zamierzał zapłacić banknotem o nominale 100 euro. Tłumaczył sprzedawcy, że pieniądze wyprał przez nieostrożność, dlatego wyglądają podejrzanie. Tym razem pracownik stacji paliw nie przyjął zapłaty. Młody człowiek próbował tej samej sztuczki na innych stacjach paliw. Obsługa wykazała się czujnością. Zamiast skasować, zawiadomiono policję. Po dwóch dniach w ręce policji wpadł 22-letni bolesławianin i jego 16-letni kolega.
Grzegorz Górski, rzecznik policji prezentuje fałszywe pieniądze. Fot. Ilona Parejko
Starszy zeznał, że pieniądze dostał od młodszego. Młodszy, że kasę podebrał rodzicom. Ci zaś dostali fałszywe pieniądze jako zapłatę za towar. Rodzice handlują papierosami przy autostradzie. Młodszy jest znany policji. Ma na koncie napad rabunkowy. Chciał też wypłacić pieniądze z bankomatu używając skradzionej karty. Obu grozi do 10 lat więzienia. Śledztwo trwa. - Nie wiemy, czy banknoty trafiły do Bolesławca przez przypadek, czy faktycznie rodzice jednego z mężczyzn dostali euro w zamian za towar – mówi podinspektor Borski. - Sprawdzamy wszystkie wątki.
Obaj mężczyźni są na wolności.
Fot. Ilona Parejko