Jeśli go nie wpuszczą, to nie dostaną odszkodowań kiedy ich chałupy popękają. Popękać mogą, bo drogą będą jeździły 30-tonowe ciężarówki zaopatrujące budowę autostrady. I nikt nie wie kim jest pan z aparatem; urzędnikiem, czy złodziejem? Dąbrowę i Krępnicę przecina cienka droga. Z trudem mijają się na niej auta osobowe. Jezdnię chroni znak zakazujący wjazdu pojazdom cięższym niż 15 ton. W ubiegłym roku, Powiatowy Zarząd Dróg pokrył drogę warstwą asfaltu. Teraz mieszkańcy dowiadują się, że wyremontowaną dróżką jeździć będą potężne ciężarówki wożące materiały budowlane na nową autostradę, a ich domy mogą popękać od drgań. - Przyszedł do mnie człowiek z aparatem i powiedział, że chce zrobić zdjęcia domu – mówi Tomasz Gabrysiak. - Bo będą tędy jeździły wielkogabarytowe ciężarówki i ściany mogą popękać. Jeśli będę chciał w przyszłości dostać odszkodowanie, to muszę go wpuścić do środka. Zapytałem, kim jest i jaką firmę reprezentuje. Czy ma jakiś dokument od starosty, bo przecież droga jest powiatowa. Dowiedziałem się, że nie ma nic, starosta o tym wiedzieć nie musi, ale może mi pokazać swój dowód osobisty. Podziękowałem za zdjęcia. Sprawdziłem.
W starostwie nic nie wiedzą
- Nic mi nie wiadomo, ani o robieniu zdjęć, ani o zamiarach wożenia tą drogą dużych ciężarów – mówi Stanisław Chwojnicki, wicestarosta. - Takiego zezwolenia nie wydawaliśmy, nikt nas o niczym nie informował. Jest tam znak ograniczający gabaryty ciężarówek i wciąż obowiązuje.
Wielu gospodarzy wpuściło za próg pana z aparatem. I jeszcze mu dziękowali, że tak dba o ich interes i chce pomóc w staraniach o odszkodowanie. Odcinek autostrady w pobliżu Bolesławca buduje firma Strabag. - Faktycznie zleciliśmy zewnętrznej firmie monitoring dróg – mówi Zbigniew Morawski, kierownik budowy. - Chodzi o drogę w Dąbrowie od ronda do lasu. Zarząd powiatu został o tym poinformowany i mamy zgodę. O Krępnicy i chodzeniu po domach nic mi nie wiadomo. Tamta droga nie wytrzyma ciężaru aut. Dlatego będziemy wozić materiały głównie przez lasy, a nie przez wieś.
Kierownik Morawski twierdzi, że sam nigdy nie wpuściłby owego pana za próg domu. - Próbowałbym go wylegitymować, żądałbym jakiś upoważnień – mówi.
Sołtys Dąbrowy o fotografowaniu domów wie od znajomego, który mieszka przy drodze i pozwolił zrobić zdjęcia. - Oficjalnie nikt mnie nie informował, abym mógł uprzedzić i uspokoić mieszkańców – mówi Mieczysław Bożek.
Autostradę buduje wiele firm, odpowiedzialnych za poszczególne elementy inwestycji. Jedni robią nawierzchnię inni mosty. Nie ma jak dojechać z Bolesławca na plac budowy, aby ominąć Dąbrowę i Krępnicę. Któraś z tych firm z pewnością wydelegowała pana z aparatem. Robi on fotograficzną dokumentację – bo jest to powszechnie praktykowane w przypadku dużych i uciążliwych inwestycji – aby zabezpieczyć interesy budowniczych, nie mieszkańców. Bez widocznego identyfikatora, bez oficjalnego pozwolenia lepiej nikogo za próg nie wpuszczać. To we własnym interesie.