Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Jeleniej Górze wielokrotnie sprawdzało na wniosek Grażyny Kocha (właścicielka firmy przewozowej „Grażyna”) wydawane przez Starostwo Powiatowe w Bolesławcu decyzje zezwalające na kursy konkurencyjnej firmy. Kolegium stwierdzało ich niezgodność z prawem. Obecnie SKO prowadzi sprawę dotyczącą zezwolenia wydanego firmie Auto-Linie na przewóz osób na trasie Bolesławiec- Raciborowice i Bolesławiec- Lubków- Iwiny. W konsekwencji Auto-Linie ponoszą koszt jednego zezwolenia, które powinno, jak twierdzi Pani Grażyna, zostać wydane jako dwie osobne decyzje. Koszt zezwolenia dla przewozu regularnego na terenie powiatu w zależności od okresu ważności wynosi od 100 do 550 złotych.
SKO stwierdziło nielegalność decyzji
- Starostwo Powiatowe w Bolesławcu rażąco łamie prawo! – mówi zdenerwowana Grażyna Kocha. – Wielokrotnie zgłaszałam do starostwa nieprawidłowości w wydawanych decyzjach i zezwoleniach dla firmy konkurencyjnej. Uważam, że moje skargi i wnioski nie były sprawdzane. Odpisywano mi, że wszystko jest zgodne z prawem. Zwróciłam uwagę starostwu już w 2007 roku, że zezwolenie na linii Raciborowice- Lubków- Bolesławiec jest wydane niezgodnie z prawem. Wnosiłam skargi do Kolegium Odwoławczego, które zawsze potwierdzało moje uwagi i stwierdzało nielegalność wydawanych przez starostwo decyzji. Problem ze starostwem powiatowym i Wydziałem Komunikacji i Transportu ciągnie się od 5 lat. Przez ten czas nagminnie łamane było prawo. Nie mogę normalnie pracować, tylko muszę walczyć z administracją!
Właścicielka firmy przewozowej złożyła do rady powiatu skargę na starostę bolesławieckiego. W treści pisma pani Grażyny czytamy: „Wielokrotnie składałam skargi do starosty bolesławieckiego, ale nie zostały one rozpatrzone należycie i nie wyciągnięto żadnych konsekwencji w stosunku do osób odpowiedzialnych. Wielokrotnie udowadniałam szereg nieprawidłowości, złamanie prawa, naruszenie zasady legalności przepisów stosowanych (i zatwierdzonych) przez starostę oraz Naczelnika Wydziału Komunikacji i Transportu.”
Nagła kontrola
Skarga wpłynęła do starostwa 12.05.2010 roku. Dokładnie tego samego dnia firma pani Grażyny została objęta kontrolą działalności. W „Upoważnieniu do przeprowadzenia kontroli działalności przedsiębiorcy” czytamy: „data rozpoczęcia i zakończenia kontroli: od 12 maja 2010 roku do 11 czerwca 2010 roku.” Według tego pisma kontrola trwa miesiąc. Według starostwa kontrola trwała tylko jeden dzień.
- 12 maja wydano upoważnienie do przeprowadzenia kontroli w okresie od 12 maja do 11 czerwca. Kontrola miała miejsce 18 maja. Sugerowanie, że istnieje związek między złożeniem skargi przez Panią Grażynę Kocha i faktem przeprowadzenia kontroli w firmie należącej do niej jest celowym wprowadzaniem w błąd. Inspektorat Transportu Drogowego stale przeprowadza tego typu kontrole. W dniu 18 maja została wykonana także kontrola w firmie Auto- Linie. Wydanie 12 maja pozwolenia na przeprowadzenie kontroli było poprzedzone wcześniejszą zapowiedzią kontroli ze strony ITD, zatem proces umówienia kontrolerów rozpoczął się przed złożeniem skargi przez przedsiębiorcę – mówi Majka Nowak, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Bolesławcu. - Wszystkie skargi pani Grażyny Kocha były rozpatrywane, ale żadna z nich nie została uznana za uzasadnioną. Do petentki przesyłano także pisma z decyzjami, uzasadnieniem i prośbą o doprecyzowanie stawianych przez nią zarzutów, gdyż zawierały one subiektywne osądy i opinie zamiast faktów i dowodów na brak działań, czy działania niezgodne z prawem. W pismach pani Grażyny Kocha do starostwa powiatowego oraz rady powiatu znajdujemy wiele bezpodstawnych oskarżeń i osobistych osądów, które autorka pism i skarg przywołuje niesłusznie jako fakty. Czytając skargi petentki można odnieść wrażenie, że starostwo powiatowe służy tu jako narzędzie do walki z konkurencją na rynku usług transportowych.
Ceny i donosy
Pani Grażyna twierdzi, że problem ze starostwem trwa od 2005 roku, jednak dopiero po wielu latach zdecydowała się przerwać milczenie. Powodem jest firma Auto-Linie, która od 01.06.2010 roku zaprzestała kursowania w kierunku Raciborowic. Swoją decyzję wraz z uzasadnieniem firma rozwiesiła na przystankach. W informacji Auto-Linii czytamy: „W związku z kolejnym wnioskiem firmy Grażyna do Kolegium Odwoławczego w Jeleniej Górze, zostało wszczęte postępowanie mające na celu cofnięcie zezwolenia na trasę Bolesławiec- Iwiny- Raciborowice, które najprawdopodobniej zakończy się sukcesem Państwa Kocha. (…) Musimy uznać wyższość metod Państwa Kocha w bezwzględnym dążeniu do usunięcia konkurencji, czego świadkami byli Państwo przez ostatnie lata. My walczyliśmy cenami biletów, a Państwo Kocha donosami.”
„Zakleili mój rozkład”
- Auto- Linie oświadczają, że zostanie zabrane im zezwolenie, ale to nieprawda. Oni sami złożyli wniosek o zawieszenie linii na tej trasie, bez podania na jaki okres. Ludzie obwiniają mnie o brak możliwości powrotu z pracy. Chciałam zmienić rozkład na czas zawieszenia przez nich kursów, żeby zabierać pasażerów, ale nie podanie przez nich daty, uniemożliwia mi to. Na dodatek Auto- Linie rozwieszając nieprawdziwą informację, zakleili mój rozkład jazdy na przystanku w Raciborowicach – mówi Grażyna Kocha. - Jest to celowe działanie konkurencji, żeby nastawić pasażerów przeciwko mnie. Stosują niezdrową konkurencję. Nie przestrzegają własnego rozkładu jazdy, zabierają moich pasażerów z przystanków, a teraz jeszcze robią ze mnie kozła ofiarnego.
Robert Góra, właściciel firmy Auto-Linie wyjaśnił nam, dlaczego została wywieszona informacja, która według pani Grażyny oczernia jej imię. Pan Robert mówi także o zabieraniu pasażerów przez konkurencyjną firmę.
- Musieliśmy zawiesić kursy w kierunku Raciborowic, Lubkowa i Iwin ponieważ, gdy Kolegium cofnie nam decyzję o wydaniu zezwolenia, będziemy musieli zaprzestać działanie na tej linii. Taka sytuacja byłaby krzywdząca dla osób z biletami miesięcznymi. Woleliśmy poinformować pasażerów znacznie wcześniej, aby przygotowali się do tego. Nie uważam, żeby informacja, którą wywiesiliśmy oczerniała w jakikolwiek sposób panią Grażynę Kocha. Ona sama o wiele agresywniej wyraża się na temat naszej firmy. Wiemy to od pasażerów. My potraktowaliśmy trasę Bolesławiec- Lubków- Iwiny, jako poszerzenie o dwa dodatkowe przystanki, a nie jako osobną linie. Starostwo powiatowe wydało nam zezwolenie. Faktycznie był to błąd proceduralny i jestem przekonany, że Kolegium cofnie nam decyzję, gdyż jest to już kolejny wniosek Grażyny Kocha do SKO skierowany przeciwko naszej firmie dotyczący drobnych uchybień. Pani Grażyna nigdy nie miała zamiaru jeździć na trasie Bolesławiec –Lubków – Iwiny. Nie stwarzamy dla niej konkurencji na tej trasie i nie zabieramy jej pasażerów więc cała ta sprawa pokazuje, że to Grażynie Kocha chodzi o wyeliminowanie naszej firmy z rynku i jest jej niewątpliwym sukcesem . W jej bezwzględnym dążeniu do celu nie bierze pod uwagę, że kilkadziesiąt osób zostanie pozbawionych możliwości dotarcia do pracy czy szkoły. Nie podaliśmy konkretnego okresu na kiedy zawieszamy działalność, ponieważ czekamy na decyzję z Kolegium. Po cofnięciu przez Kolegium decyzji , nie jestem przekonany o powrocie na tą trasę, gdyż mamy już dosyć wiecznych problemów z firmą Grażyna, której właściciele nie potrafią zaakceptować faktu istnienia konkurencji. Prawie wszystkie kusy Pani Grażyna umieściła 15 minut przed naszymi, a w godzinach szczytu 5 minut przed nami. Jeśli Grażyna Kocha twierdzi, że w starostwie łamane jest prawo to dziwi fakt, że nie przeszkadzało jej to w momencie wydawania jej zezwoleń, gdzie nie wzięto pod uwagę przepisów ustawy o transporcie, w których jasno sprecyzowano, że firma Grażyna nigdy nie powinna uzyskać zezwoleń, ponieważ nie przeprowadzono analizy na trasy, które obsługuje, co ze względu na działania firmy Grażyna zamierzamy również zaskarżyć do SKO.
Starostwo Powiatowe wydając zezwolenie na trasę biegnącą przez Lubków i Iwiny potraktowało ją, podobnie jak Pan Robert, jako poszerzony schemat połączeń. Pan Stanisław Ostalecki z Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Jeleniej Górze, wyjaśnił nam, że obecnie toczy się postępowanie dotyczące prawidłowości wydania decyzji zezwalającej. Do momentu, kiedy nie zapadnie decyzja, Auto-Linie mogą normalnie wykonywać kursy.
- Sprawa jest w toku, nie można więc jeszcze stwierdzić nieważności decyzji. Jeżeli jednak zostanie ona unieważniona to nadal pozostaje do rozpatrzenia wniosek – wyjaśnia. - Tryb postępowania o stwierdzeniu nieważności decyzji eliminuje ostatni element - decyzję, ale pozostaje wniosek, który ponownie zostaje rozpatrzony.
Grażyna Kocha ma zamiar oskarżyć firmę Auto- Linie o zniesławienie. Finał tej sprawy znajdzie więc rozstrzygnięcie w sądzie. Pani Grażyna dostała pisemną informację, że skargę przekazano do Komisji Rewizyjnej przy Radzie Powiatu. Do sprawy wrócimy.