- Sprzedawałem części do cukrowni w Iranie i komputery do Moskwy i Nowosybirska. Zajmowałem się pomocą alkoholikom. Pisałem nawet porady jak wychowywać dzieci, jakby miał to wiedzieć – śmieje się Wojciech Widłak, twórca Pana Kuleczki. Autor wielu znajdujących uznanie opowiadań dla dzieci i dorosłych gościł dziś w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bolesławcu. Wspólnie z ilustratorką, Elżbietą Wasiuczyńską stworzył postać Pana Kuleczki. Opowieści o przygodach bohatera powstało około setki.
- Moja przygoda z książką zaczęła się w wieku bardzo dojrzałym. Miałem 40 lat. Powtarzam to zawsze wszystkim ku pokrzepieniu serc, żeby nie martwili się tym, że nie wiedzą, co chcą w życiu robić, albo martwią się, że nie sprawia im to przyjemność – mówi Pan Wojciech. – Wszystko w życiu się zmienia. Zajmowałem się wieloma rzeczami. Byłem redaktorem w biuletynie dla osób pomagających osobom z problemem alkoholowym, potem przez długi czas byłem redaktorem w miesięczniku „Dziecko”. Teraz także jestem redaktorem w wydawnictwie edukacyjnym i zajmuje się podręcznikami dla dzieci. Pisanie jest dla mnie czymś bardzo ważnym i radosnym. Myślę, że w zakresie czytelnictwa wiele się zmieniło na lepsze. Lata 90 były trudnym czasem. Rynek zachłysnął się przedrukami z publikacji zachodnich. Taniej było zapłacić za przekład i gotowe ilustracje. Teraz jest inaczej. Pojawiło się mnóstwo świetnych ilustratorów takich, którzy debiutowali również za granicą, a także małych i średnich wydawnictw, które odpowiadają na potrzeby społeczeństwa. Nie wierzę przede wszystkim, że w Polsce książka umiera, bo szelest kartek jest niezastąpiony.
Wojciech Widłak jest autorem wielu ciepłych, pełnych humoru i pięknie ilustrowanych książek: "Sekretne życie Krasnali w Wielkich Kapeluszach", "Opowieści do poduszki", "Młotek", "Podręczny nieporadnik Profesora Kurzawki & Adiunkta Kwasa" i z tego samego cyklu "Podręczny nieporadnik… - Grzebień".
- Zanim zacząłem zajmować się pisaniem to dziwiłem się czytając wypowiedzi prawdziwych pisarzy, którzy mówili, że najważniejszą książką jest ta pierwsza i ostatnia. Teraz myślę, że mają racje. Pierwsza książka, jest przekroczeniem progu, a ostatnia refleksją – mówi Wojciech Widłak. - Napisałem książkę „Dwa serca anioła”, która nie jest jeszcze opublikowana. Jej stworzenie zajęło mi 3 lata, a zwykle trwa to od 2-óch godzin do 2-óch tygodni. Nie jest ona długa, ale bardzo ważna i zawiera w sobie istotne i trudne sprawy: samotne macierzyństwo, nieuleczalna choroba i śmierć. Przepełniona jest nadzieją i chciałbym, aby mogła komuś pomóc w trudnej sytuacji. Rozmawiając z moimi czytelnikami i ich rodzicami dowiaduję się, że ludzie potrzebują prostych prawd o miłości, o dobroci.
Wojciech Widłak nie zdradził nam zakończenia nowej książki. Opowie o niej może przy następnej wizycie w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Spotkanie z pisarzem zostało dofinansowane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.