W niedzielę, Stowarzyszenie zorganizowało festyn rozpoczynający motorowy sezon. Były pokazy, konkursy z nagrodami i darmowe przejażdżki dla wszystkich. Po przejażdżce, ratownicy pogotowia zapraszali na pomiar ciśnienia. Zbierane były pieniądze dla oddziału dziecięcego bolesławieckiego szpitala. - Dlaczego akurat na oddział? Bo taki mieliśmy pomysł – mówi Tomasz Kobielski, członek Stowarzyszenia.- Prawie każdy z nas ma dzieci.
Fot. Ilona Parejko
Zebrano 1000 złotych
Zebrano 1000 złotych. - Potrzeb mamy wiele, dlatego każdy grosz ma dla naszego oddziału znaczenie – mówi Halina Kurmańska, pielęgniarka oddziałowa. - W tamtym roku na motorowym festynie uzbieraliśmy 1500 złotych. To był wkład Stowarzyszenia do zakupu pulsoksymetru (urządzenia mierzącego tętno i poziom wysycenia krwi tlenem – dop. red). Nie wiem jeszcze na co wydamy pieniądze z niedzielnej zbiórki. Może zdeponujemy je i będziemy dalej zbierać na coś konkretnego. Sprzęt medyczny jest bardzo drogi.
Stowarzyszenie Motocyklowe Bolce ma 40 członków. Pewnie więcej motomaniaków chciałoby się przyłączyć do tej elitarnej grupy, ale to wcale nie jest łatwe. Kandydat na Bolca może jeździć wartą 300 złotych pierdziawką, ale nie może być niebezpiecznym dla siebie i otoczenia drogowym wariatem. - Takich nie tolerujemy – mówi Tomasz Kobielski, jeden z Bolców. - Przyjmujemy wyłącznie pełnoletnie osoby po dokładnym sprawdzeniu. Nowy Bolec jest testowany. Dyskwalifikujemy kandydata, który dla szpanu przejeżdża na jednym kole ruchliwą ulicę.
Członkowie Stowarzyszenie chętnie angażują się w charytatywne akcje. Nie pierwszy raz zbierali pieniądze dla szpitala. Zabierają wychowanków miejscowego domu dziecka na darmowe przejażdżki, z których korzystają również opiekujące się maluchami zakonnice. Organizują pokazy przy okazji dożynek i gminnych festynów.
Fot. Ilona Parejko
Bolec musi jeździć na własnym, nie pożyczonym motorze. Aby poszaleć, członkowie Stowarzyszenia spotykają się w odludnym miejscu, na lotnisku w Krzywej. Nie ważne jaką motor ma pojemność, ani ile za niego zapłacił właściciel. - Nie każdego stać na drogi motor. Mamy w klubie młodziaków na taniutkich motorkach. Mamy też chłopaków, którzy ścigają się na torze w Poznaniu, na motorach wartych 100 tysięcy złotych.
W obronie własnej reputacji, Bolce inwigilują środowisko miejscowych szaleńców. - Nie chcemy, aby czyjeś niebezpieczne wygłupy obciążały nasze konto i ściągały na kark policjantów – mówi Kobielski. - Kiedy takiego namierzymy, jedziemy grupą na dyscyplinującą rozmowę.
Fot. Ilona Parejko
Fot. Ilona Parejko
Fot. Ilona Parejko
Fot. Ilona Parejko