Zbierane są podpisy pod protestacyjnym listem do marszałka województwa. Kopie tych listów trafią do krajowego i wojewódzkiego konsultanta do spraw psychiatrii. Marszałek przyjedzie do Bolesławca 4. lipca. Chce spotkać się z pracownikami i dyrekcją Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pomysł połączenia szpitala powiatowego z psychiatrycznym należy do aresztowanego Piotra D. - byłego dyrektora do spraw medycznych SP ZOZ. Jednak starosta zaprzecza tym pogłoskom. - Pomysł połączenia nie jest nowy – mówi Cezary Przybylski. - Pojawił się jeszcze w pierwszej kadencji samorządu powiatowego, kiedy szpitalowi wojewódzkiemu groziła likwidacja. W kampanii parlamentarnej przedstawiałem połączenie jako część mojego wyborczego programu.
Znamy zatem ojca pomysłu, ale Przybylski zaprzecza, że jakieś decyzje już podjęto. - Rozmowy w urzędzie marszałkowskim (który jest właścicielem szpitala psychiatrycznego) nie wyszły poza koncepcję – zapewnia.
Komu więc zależało, aby wokół łączenia zrobić medialny szum, skoro nic się jeszcze nie stało. Przewodniczący zakładowej „Solidarności” w szpitalu wojewódzkim mówi, że pracownicy nie mogą czekać do podjęcia decyzji, bo wtedy będzie już za późno. Stracą etaty, a może i cały szpital zostanie zlikwidowany. Dlatego protestują, jeżdżą do marszałka i zamierzają przeprowadzić strajk.
- Zorganizujemy strajk w ostateczności, kiedy wyczerpią się wszystkie inne możliwości pokojowego załatwienia sprawy – mówi Mirosław Kochanowski, przewodniczący „Solidarności”. - Nie znam nikogo spośród załogi komu podobałby się pomysł łączenia. Mamy tu 100-procentową jedność.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się również, że informacje o pomyśle połączenia obu lecznic przekazywał załodze i mediom Janusz Kalisz, obecny dyrektor w wojewódzkim, który obawia się o swoje stanowisko. Załoga stoi murem za Kaliszem. Chwalą go za finansowe wynik. Szpital praktycznie nie ma długów i może spokojnie funkcjonować, a nawet rozszerzać działalność.
Tymczasem, Cezary Przybylski zaklina się, że nie ma kandydata na stanowisko dyrektora połączonych szpitali. - Podkreślam, że nie ma żadnego wyznaczonego, czy nawet przybliżonego terminu połączenia – mówi starosta. - Nie może też być mowy o nazwisku kandydata na dyrektora.
Nam starosta obiecał, że jeśli już trzeba będzie takiego dyrektora wybrać, to przeprowadzi konkurs i osobiście sprawdzi wszystkie składane przez kandydatów dokumenty i dodatkowo potwierdzi je u źródeł.