Student Politechniki Śląskiej na wydziale budownictwa od dawna marzył o tym, żeby wstąpić do wojska. Kolejne etapy nauki i brak odbycia zasadniczej służby wojskowej w poważny sposób utrudniały mu realizację swoich planów.
Szansa pojawiła się podczas ostatniego finału WOŚP. Żołnierze z Świętoszowa, na aukcji wystawili jednodniowy udział w szkoleniu brygady. Pan Marcin na nagrodę przeznaczył tysiąc złotych.
- Nie mogłem odpuścić takiej okazji. Pobyt w jednostce i udział w prawdziwym szkoleniu, to jest to! Warte każdych pieniędzy, zwłaszcza tych przeznaczonych na tak szczytny cel – mówi „jenodniowy” żołnierz.
Do jednostki przyjechał dzień wcześniej. Przymierzył mundur, dostał plecak i tak wyposażony noc spędził w wojskowym hotelu. Rano przed godziną 7.00 zameldował swoje przybycie w biurze przepustek świętoszowskiej „Czarnej dywizji”.
Razem z wszystkimi wojakami, dzień rozpoczął od codziennej zaprawy. Rozgrzewka i 3 kilometry biegu.
- Dawno nie biegałem takich dystansów. Muszę popracować nad kondycją. Duże wrażenie zrobił na mnie bieg w grupie dwóch tysięcy żołnierzy – opowiada – słyszałem, że ten poranny bieg nieoficjalnie nazywany jest codziennym memoriałem generała, ponieważ dowódca jednostki razem z żołnierzami dzień pracy rozpoczyna od porannej zaprawy.
Po wspólnym śniadaniu z dowódcą jednostki generałem brygady Andrzejem Reudoowiczem, Pan Marcin zwiedził Izbę Pamięci. Kapitan Dariusz Kudlewski w skrócie opowiedział historię jednostki. Jest się czym pochwalić, kiedy patronem brygady jest generał broni Stanisław Maczek.
Po krótkiej lekcji historii przyszedł czas na prezentację uzbrojenia.
Żołnierze brygady dla swojego gościa przygotowali pokaz broni używanej na wszystkich misjach . Zainteresowanie militariami i udział w zajęciach grup paramilitarnych procentował rzeczową dyskusją o tajnikach sztuki wojskowej.
Finałem pokazu broni była możliwość wypróbowania swoich możliwości w sekcji „Śnieżnik”, gdzie nowoczesny symulator zastępuje żołnierzom pole walki.
- Symulator to największa gra komputerowa jaką widziałem – żartuje Pan Marcin – nie spodziewałem się, że za pomocą komputera tak realistycznie można ćwiczyć strzelanie.
Punktem kulminacyjnym pobytu w Świętoszowie, była próba możliwości najmocniejszej broni w jednostce – Leopardów 2A4. Tutaj możliwości przerosły oczekiwania. Czołgi nawet na niezainteresowanych w bezpośrednim kontakcie robią kolosalne wrażenie.
- Trudno uwierzyć, że taki kolos potrafi być tak szybki i jednocześnie niesamowicie zwinny. Przyspieszenie zapiera dech w piersiach – opowiadał Pan Marcin kiedy po raz pierwszy dosiadł pancernego kolosa.
Po zwiedzeniu ośrodka szkoleniowego dla czołgistów, Marcin Gawenda znowu spotkał się z dowódcą jednostki. Po wsólnym obiedzie, generał brygady Andrzej Reudowicz wręczył mu certyfikat honorowego żołnierza 10 BKPanc.
