Przypomnijmy. Wieczorową porą, czterech mężczyzn w wieku 17 – 18 lat zakradło się pod okienko, przez które wydawane są m.in. gofry i zapiekanki. Siłą mięśni wypchnęli owe okienko i weszli do środka, skąd ukradli dwa, warte nieco ponad 5 złotych gofry, których nie zdążyli zjeść, bo pojmała ich policja. Taka jest oficjalna wersja wydarzeń. Z naszych informacji wynika, że panowie wdarli się do smażalni i postanowili skosztować serwowanych tam specjałów.
Z przygotowanego uprzednio ciasta sami zamierzali upiec gofry. I pewnie by się im upiekło, gdyby nie pilot od tajemniczego urządzenia, który leżał na kuchennym blacie. Jeden z panów stwierdził, że pilotem zapewne wyłączyć można alarm, by spokojnie oddać się konsumpcji i nie narażać się na szybką wizytę policjantów. Delikwent wcisnął kilka guzików. Syreny alarmowe faktycznie się nie włączyły. Za to na smakoszy runął zastęp ochroniarzy z grupy interwencyjnej.
Pilot służył personelowi Starówki do wzywania ochrony w razie kłopotów na przykład z awanturującymi się klientami. Ochroniarze wezwali policję, aby ta dokonała czynności. Sprawcom napadu grozi co najwyżej kara więzienia w zawieszeniu i oczywiście konieczność zapłaty za wyrządzone szkody.