Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Dyrektor podkręca śrubę

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Doktor Jan Ośko nie jest już ordynatorem oddziału chirurgicznego. Sam złożył dymisję, bo nie mógł znieść plotek i pokątnych knowań na temat swojej przyszłości w szpitalu.

- Doktor Ośko jest znakomitym chirurgiem i mam nadzieję, że z nami zostanie, ale oddział potrzebuje ordynatora - menażera, bo niewłaściwie zarządzany niepotrzebnie traci pieniądze z NFZ - mówi Piotr Demarczyk, dyrektor do spraw medyczny SP ZOZ, który przyjął dymisję doktora. Jana Ośkę zastąpi Tomasz Michalski, doktor nauk medycznych ze szpitala w Lwówku. Dyrektor Demarczyk twierdzi, że pod kierownictwem Michalskiego oddział chirurgiczny ma szansę na wyższy kontrakt z NFZ i na rozszerzenie zakresu zabiegów wykonywanych w Bolesławcu. - Pacjenci uciekali do Lwówka, bo na miejscu nie mieli szans na specjalistyczny zabieg - mówi Piotr Demarczyk. - Już nie będą musieli wyjeżdżać, zoperujemy ich w Bolesławcu i dostaniemy za to pieniądze z NFZ.

Większych pieniędzy nie będzie na pewno jeszcze w tym roku. Oddział musi się najpierw wykazać, aby NFZ zechciał podnieść stawki. - Z takimi zabiegami jakie oddział wykonuje do tej pory, nawet nie ma szans na renegocjację, a w NFZ śmieją się z nas - twierdzi Demarczyk. - Oddział nie może zajmować się głównie wyrostkami, przepuklinami i wrastającymi paznokciami. Doktor Ośko pytany o powody dymisji odpowiada, że nie mógł przysłuchiwać się plotkom na swój temat i nie zareagować. - Od dłuższego czasu w szpitalu huczało, że dyrekcja ma zamiar mnie wymienić, że w programie restrukturyzacji ZOZ mnie nie ma. Kiedy pytałem pana Demarczyka co ze mną będzie, ten kazał iść do dyrektor Fuchs, a ona zaś do Demarczyka. Przykro mi, że nie jestem już ordynatorem, ale nikt przecież nie jest przyspawany do stołka. Ja też.

Doktor Ośko chciałby zostać w szpitalu, ale nie wie, czy nowy ordynator zechce z nim współpracować. - Spodziewam się wypowiedzenia – mówi Jan Ośko. Były ordynator nie zgadza się również, aby dyrektor obciążał go winą za zbyt niski kontrakt. - Przecież kontrakty z NFZ negocjuje dyrekcja i powiat – mówi. Nowy ordynator oddziału chirurgicznego dostanie kontrakt, nie etat. Wysokość kontraktu okryta jest tajemnicą. Będzie miał prawo doboru personelu, w tym zespołu lekarzy. Będzie też szkolił młodych chirurgów. Dyrektor Demarczyk nie ukrywa, że system powoływania ordynatorów (dyrektorów również) spoza lokalnego układu jest lepszy niż obowiązujący dotychczas. - Nigdy nie uwierzę w to, że miejscowi będą w stanie cokolwiek egzekwować od swoich kolegów - mówi Piotr Demarczyk. - Wszyscy się znają na gruncie towarzyskim. Obowiązuje sieć wzajemnych zależności.

Sam Demarczyk przyjechał ze Zgorzelca, gdzie krótko pracował na oddziale ratunkowym. Jest lekarzem. Specjalizuje się w chirurgii głowy, szyi, otolaryngologii i w medycynie ratunkowej. W bolesławieckim szpitalu pracuje na dyżurach jako lekarz. Jego zdaniem, kontrakty są lepszym dla szpitala systemem wynagradzania ordynatorów. - Skoro jest etat i zagwarantowane pieniądze, to po co się starać, rozszerzać działalność – pyta dyrektor Demaryczyk. - W kontrakcie są zapisane obowiązki do wypełnienia przez ordynatora. Pieniądze dostanie tylko wtedy, kiedy wywiąże się z nich.

Istnieniu jakiejkolwiek kliki, czy lekarskiego spisku rządzącego szpitalem nie wierzy doktor Jan Ośko. - Tu pracują normalni ludzie, którzy zrobią wszystko, aby utrzymać szpital, a co za tym idzie miejsca pracy – mówi były ordynator chirurgii. - Po co mielibyśmy szkodzić szpitalowi, przecież tu pracujemy.

Nie jest tajemnicą, że w szpitalu szykują się zmiany, również na innych oddziałach. Zdaniem dyrektora, większość z nich ma żenująco niskie kontrakty z NFZ. - To nie są złe oddziały, ale muszą zmienić organizacje pracy – mówi Piotr Demarczyk. - Nie znaczy to wcale, że chcę wyrzucić wszystkich ordynatorów. Ale nasz szpital musi być konkurencyjny wobec innych placówek. Inaczej nie przetrwa.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


red.



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl