Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Wrzaski w Paryskiej

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Wrzaski, piski i rzygowiny. Tak mówią o swoim sąsiedztwie z „Piwnicą Paryską” mieszkańcy ul. Komuny Paryskiej. Nie tylko głośna muzyka i imprezy spędzają sen z powiek okolicznych mieszkańców, ale również strach przed często pijanymi i agresywnymi klientami lokalu. Nie zgadza się z tymi zarzutami właściciel lokalu - Bogdan Nowak.

Mieszkańcy ul. Komuny Paryskiej przesłali na adres naszej redakcji pismo, w którym zwracają się o pomoc i interwencję w sprawie, która ich bulwersuje.

Powodem ich problemów jest sąsiedztwo lokalu „Piwnica Paryska”, której właścicielem jest Bogdan Nowak, m.in. radny rady miasta. W lokalu odbywają się imprezy muzyczne i dyskoteki, które trwają jak mówią mieszkańcy, do 3 –4 nad ranem.

- Były takie dni, że szłam do pracy i zaraz wracałam, bo tak byłam zmęczona. Oczy podkrążone, niewyspana, wściekła, przecież w takim stanie nie mogę funkcjonować, nie mogę pracować. Taka zabawa kończy się około 3-4 nad ranem, a zanim się rozejdą ludzie, to jest 5. To jest po prostu koszmar. Kto tego nie przeszedł, ten tego nie zrozumie, nie wie jak to jest, a jest to coś strasznego - mówi Zofia Baran. - Na tej ulicy mieszkają również ludzie schorowani, starzy, ale także rodziny z małymi dziećmi, ale co mu tam małe dzieci i chorzy ludzie, kasa się liczy - dodaje.

Problem nie od wczoraj

- To się ciągnie już od kilku lat, od kiedy zaczął działać ten lokal. Nikt sobie nie zdaje sprawy, jakie są tu huki, jakie są tu wrzaski, piski, rzyganie, sikanie, rzucanie butelkami czy wyzywanie – powiedziała naszej redakcji, Zofia Baran, mieszkanka kamienicy przy ul. Komuny Paryskiej. – Boimy się parkować samochody pod domem, żeby nie zostały zdewastowane - dodaje

- Wielokrotnie powiadamialiśmy policję o awanturach i burdach, o zakłócaniu porządku. Czasami nawet kilka razy w ciągu jednej nocy. Policja przyjeżdżała, zwracała uwagę i odjeżdżała - mówi Zofia Baran.

- Warsztaty bluesa były tak głośne, było tyle decybeli, że aż się podłoga trzęsła, krzyki, pijaństwo, burdy, co tu się działo. Policja przyjeżdżała uspokajała, a ochroniarz potrafił wyjść i powiedzieć „my mamy papier, pozwolenie i możemy robić takie imprezy”. Teraz jest zima, więc na zewnątrz nikogo nie ma, ale niech się ociepli, niech przyjdzie lato, wtedy dopiero będzie można zobaczyć, co się będzie działo. My nie jesteśmy bydłem, jesteśmy ludźmi i chcemy po prostu normalnie żyć, ale pan Nowak się tym nie przejmuje – mówi Zofia Baran.

- Najgorsze są koncerty pod oknami. Ludzie w lokalu się świetnie bawią, a co my mamy powiedzieć, w domu nie dało się wytrzymać. To nie jest nasza złośliwość, to jest nasz dyskomfort – dodaje Marta Mrozińska.

- Na tym tracą również nasze mieszkania, ludzie wiedzą, że tu się odbywają dyskoteki. Nikt nie będzie chciał od nas odkupić takiego mieszkania, ani się zamienić, gdzie za ścianą jest dyskoteka. Nasze mieszkania tracą na wartości. Na naszych podwórkach można wszystko po takiej imprezie znaleźć, od różnych butelek, po rzygowiny - mówi Helena Białołusz.

- W rynku zamykają lokale po 22-23, potem wszyscy się schodzą tutaj, cała ulica jest ich. Ile można to wytrzymać. Nie pozwolimy na to żeby jedna osoba podporządkowała sobie całą ulicę. My chcemy spokoju - dodaje.

Zostawieni sami sobie

Mieszkańcy o pomoc zwrócili się do władz miasta, zebrali kilkadziesiąt podpisów i napisali pismo do Urzędu Miasta, wysłali też pismo do starosty.

- Złożyliśmy już dwa pisma w tej sprawie do Urzędu Miasta i jedno do starosty, pismo podpisało kilkudziesięciu mieszkańców, ale do tej pory nikt nic nie zrobił w tej sprawie - mówi Zofia Baran.

Mieszkańcy nie potrafią zrozumieć, dlaczego Urząd Miasta, wydał pozwolenie na prowadzenie lokalu i sprzedaż alkoholu.

- Nie wiem, kto wymyślił w urzędzie, aby pozwolić otworzyć taki lokal w centrum miasta, gdzie dookoła mieszkają ludzie. Nie jesteśmy przeciwni Piwnicy Paryskiej, ale niech nie będzie alkoholu i burd, przecież to wszystko nie dzieje się przez oranżadę, ale przez alkohol. Mając zgodę urzędu, pan Nowak robi, co chce - mówi Zofia Baran.

- Po otrzymaniu pisma od mieszkańców, wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, wystąpiliśmy do straży miejskiej i policji z prośbą o informację czy w ich posiadaniu są jakieś notatki i materiały wskazujące na zakłócanie porządku publicznego w lokalu lub najbliższej okolicy na Komuny Paryskiej, wysłaliśmy również pismo do mieszkańców informując ich o wszczętym postępowaniu wyjaśniającym przez nasz urząd, oraz wystosowaliśmy pismo do pana Nowaka, informując go o całej sprawie - mówi Marianna Musiał, kierownik Centrum Wspierania Przedsiębiorczości.

- Poinformowaliśmy pana Nowaka o bezwzględnym przestrzeganiu przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości oraz o tym, że zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych może być cofnięte przez organ, który wydał to zezwolenie w przypadku powtarzającego się co najmniej dwukrotnie w okresie 6 miesięcy w miejscu sprzedaży lub najbliższej okolicy zakłócania porządku publicznego w związku ze sprzedażą napojów alkoholowych przez dany punkt, gdy prowadzący ten punkt nie powiadamia organów powołanych do ochrony porządku. O tym pan Nowak został poinformowany i pouczony, jeżeli nie będzie tego przestrzegał no to oczywiście zostanie wszczęte postępowanie o cofnięcie posiadanych przez niego zezwoleń. Do tej pory nie mieliśmy jednoznacznych dowodów, które stanowiłyby podstawę do cofnięcia zezwoleń - dodaje Marianna Musiał.

Jak się dowiedzieliśmy w piątek do urzędu miasta trafił odpis wyroku w sprawie zakłócania spokoju i spoczynku nocnego lokatorów, poprzez dopuszczenie do głośnego odtwarzania muzyki w lokalu „Piwnica Paryska”. Sprawą zajmie się Centrum Wspierania Przedsiębiorczości. Urzędnicy sprawdzą czy wyrok w tej sprawie ma bezpośredni związek ze sprzedażą i podawaniem alkoholu w lokalu.

Wyrok za zakłócanie porządku

Pan Nowak został ukarany przez Sąd Rejonowy w Bolesławcu. Wydział Karny, uznał go winnym zakłócania spokoju i spoczynku nocnego lokatorów, poprzez dopuszczenie do głośnego odtwarzania muzyki w lokalu „Piwnica Paryska”. Wymierzył mu również karę grzywny w kwocie 200 zł oraz obciążył kosztami sądowymi w kwocie 50 zł.

Mieszkańcy ul. Komuny Paryskiej nie są usatysfakcjonowani postanowieniem sądu. Twierdzą, że pana Nowaka stać na płacenie takiej grzywny, co miesiąc. Nie wierzą, że ta kara coś zmieni.

- Jak nic nie pomoże to będziemy pisać do sądu, będziemy pisać aż do skutku, nawet do Strasburga - mówi Zofia Baran, mieszkanka ul. Komuny Paryskiej.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Daniel Biernat



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl