Kiedy rozejrzymy się dokładnie wokół siebie i spojrzymy co znajduje się w naszym mieszkaniu, znajdziemy rzeczy udające obraz, tkaninę, marmur czy drewno. Dzisiaj wystarczy nam masowa produkcja i wszechobecna chińszczyzna. Jednak są ludzie, którzy kochają piękno, potrafią się nim otaczać i sami to piękno potrafią tworzyć.
Do nich należy Teresa Świderska z Bolesławca. Od wielu lat ma dwie pasje, bez których jak mówi, nie mogłaby żyć. Jedną zawdzięcza kobiecie, której uratowała życie, drugą miłości do piękna. Teresa namiętnie haftuje i zbiera porcelanowe figurki.
Obrazy malowane igłą
Haftowane obrazy są bardzo pracochłonne. Jeden obrazek wymaga około 3 miesięcy pracy. Pani Teresa mówi, że haftowanie bardzo ją odpręża. Dla niej nie jest to praca, to pasja. Pasja, która wciąga. Efekt końcowy jest niesamowity. Każdy z obrazów ma duszę i serce, które włożyła pani Teresa w jego powstanie.
- Zrobiłam około 30 obrazków, różnych rozmiarów i małych, i dużych. Wiele z nich rozdałam rodzinie. – mówi Teresa. - Już nie mogę bez tego żyć, muszę to robić – dodaje.
Obrazy tworzy w zależności od nastroju i od pory roku. „Jazda na sankach” powstawała przez dwa zimowe miesiące. Najchętniej „maluje igłą” widoki, kwiaty i portrety. Jeśli kolorystyka obrazka jest bardzo bogata musi do jego wykonania użyć od 30 do 40 kolorów nici.
Córka pani Teresy, Ela jest niewątpliwie szczęściarą, bo posiada już w swoim mieszkaniu kilka obrazów z kolekcji mamy.
- To najpiękniejszy prezent, jaki dostałam. Prezent własnoręcznie wykonany przez moją kochaną mamę - mówi Ela.
Nie jest to jednak tanie hobby. Wykonanie większego obrazka to czasem koszt 200 zł. Z czego połowa to koszt materiału, drugie tyle trzeba zapłacić za oprawę.
- Rzemiosło jest sztuką, a sztuka potrzebuje odbiorcy - mówi Teresa Świderska. - Wierzę, że nadejdzie taki czas, że poczujemy potrzebę piękna. I wówczas będziemy gotowi zapłacić wielkie pieniądze, bo to co rzadkie, piękne i trudno dostępne jest zawsze drogie - dodaje
Bajkowy świat z porcelany
Porcelanowe figurki stoją w pokoju gościnnym Teresy na półeczkach i ściągają na siebie wzrok wchodzących gości. Znalazły się tu figurki klownów, baletnic, dzieci a nawet całe porcelanowe rodziny i porcelanowa arystokracja.
Kiedy ogląda się kolekcję, ma się wrażenie, jakby czas się cofnął, a oglądający znalazł się na balu organizowanym przez markizę, metresę króla Francji – Ludwika XV, Madame de Pompadour, organizatorkę rautów i balów na dworze królewskim w Wersalu.
Największe emocje wzbudza pierwsza figurka, jaką Teresa dostała, w dowód wdzięczności od kobiety, której uratowała życie. Jest to figurka przedstawiająca matkę czytającą córce książkę.
- W sklepie zasłabła klientka, bardzo się przeraziłam. Zadzwoniłam po karetkę. Kobieta miała zawał, ale udało się jej pomóc – wspomina Teresa. – Po jakimś czasie ta pani mnie odwiedziła. Była w znakomitej formie, co niezmiernie mnie ucieszyło. To od niej dostałam, pierwszą porcelanowa figurkę. To był z jej strony, jak mi powiedziała, dowód wdzięczności, a dla mnie nie tylko powód do wzruszenia, ale również początek mojej pasji i kolekcji - dodaje.
Od tamtej pory rodzina, przyjaciele i znajomi nie mają problemu z wyborem prezentu. Każda kolejna figurka zostaje nowym domownikiem. Pani Teresa, swoje figurki wypatruje również na giełdach staroci i na bazarach.
- Tam można kupić najpiękniejsze figurki i niedrogo - mówi.