Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Gorzki smak starości

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Takiej starości jak moja nie życzę najgorszemu wrogowi - skarży się Czesław Rosowicz z Wykrot. - Jestem chory i samotny, nikomu niepotrzebny.

Staruszek chce zamieszkać w domu opieki, ale kierowniczka ośrodka pomocy społecznej w Nowogrodźcu woli się nim opiekować w inny sposób.

Czesław Rosowicz ma 80 lat. Od kilku lat stara się o miejsce w domu starców. Każde jego podanie kwitowane jest odmową. - Przecież mam pieniądze, mogę

zapłacić za pobyt - dziwi się mężczyzna. - Nie chcę być na państwowym garnuszku. Potrzebuję opieki, bo jestem ciężko chory. W domu nie mam nikogo. Zostałem sam.

Czesław Rosowicz czuje się samotny i nikomu niepotrzebny, chociaż ma sześcioro dzieci. - Od pogrzebu żony, dziewięć lat temu, wcale się do mnie nie odzywają - mówi. - Wszyscy mieszkają w pobliżu, ale stary ojciec nie jest im potrzebny. Mam telefon, ale też nie dzwonią. Trzy razy starałem się o miejsce w domu starców, i chociaż wolne łóżka mają, urzędnicy odsyłają mnie z kwitkiem.

Najpierw rodzina

Rosowicz obarcza odpowiedzialnością za swoje samotne życie urzędników ośrodka pomocy społecznej w Nowogrodźcu, którzy odmawiają mu skierowania do domu opieki. Od ich decyzji odwoływał się nawet do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Jeleniej Górze i sądu. Obie instytucje uznały argumenty kierowniczki ośrodka pomocy i odmówiły wydania korzystnej dla Rosowicza decyzji. - Chciałam pogodzić tę rodzinę i dociec prawdy, dlaczego dzieci nie zajmują się ojcem - mówi Anna Lityńska, kierownik ośrodka pomocy społecznej w Nowogrodźcu. - Doprowadziłam do spotkania ich wszystkich. Twierdzę, że powodem sporu jest trudny charakter pana Rosowicza. Dzieci chcą go odwiedzać, ale on nie chce z nimi rozmawiać. Mimo to, dzieci zobowiązały się do opieki.

Fot. WFP

Staruszek widzi sprawę inaczej. - Wcale mnie nie chcą widzieć, ale co mieli powiedzieć, kiedy urzędnicy pytali - mówi. - Wstyd tak wprost wyprzeć się ojca. Po co mi takie zainteresowanie na siłę, skoro po dobroci mnie nie chcą.

Inni mają jeszcze gorzej

Kierowniczka ośrodka pomocy społecznej zaproponowała Czesławowi Rosowiczowi inne formy opieki. Mogłaby go odwiedzać opiekunka środowiskowa, nawet codziennie na dwie godziny. Oczywiście odpłatnie. - Ugotowałby, wyprała, posprzątała i porozmawiała, ale pan Czesław nie chce się zgodzić na takie wizyty. Jest sprawny, może samodzielnie funkcjonować w społeczeństwie. Za pobyt w domu opieki gmina musi płacić, a ja muszę dbać o rozsądny podział funduszy, aby wystarczyło dla wszystkich potrzebujących - twierdzi Anna Lityńska.

Staruszek nie chce, bo jak twierdzi potrzebuje kontaktu z osobami w swoim wieku i całodobowej troski. - Jestem chory na serce, mam astmę - mówi. - Mój lekarz wystawił mi zaświadczenie, że nadaję się do domu opieki. Urzędnicy mi odmawiają, bo im szkoda pieniędzy dla takiego staruszka.

Miesięczny koszt pobytu w domu opieki - w zależności od standardu - to 1500 - 2500 zł i więcej. Pensjonariusz oddaje 70 proc. emerytury lub renty. W przypadku Rosowicza to około 700 zł. Resztę musiałby dopłacić gmina.

Sytuacja jest patowa. Póki Czesław Rosowicz będzie sprawny fizycznie, do domu opieki nie pójdzie.

Burmistrz Nowogrodźca obiecał pomoc. - Zbadam całą sprawę dokładnie i wnikliwie i zobaczę jak możemy panu Czesławowi pomóc - obiecuje Robert Relich.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Ilona Parejko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl