W przeciągu tygodnia doszło dwukrotnie do dewastacji toalety publicznej znajdującej się przy ul. Bankowej, nieopodal „Łajby”. Pierwszego zniszczenia dokonano przed Sylwestrem, po raz drugi akt wandalizmu miał miejsce w nocy z 3 na 4 stycznia. Łączne straty szacuje się na 2500 zł.
Policja nie poradziła sobie z tym trudnym tematem i po kilku dniach postanowiono sprawę umorzyć.
- Były prowadzone czynności przez policję, ze względu na nie wykrycie sprawców postępowanie w tej sprawie zostało umorzone - poinformowała Adriana Szajwaj, oficer prasowy Policji.
Koszt zakupu toalety od wyniósł 56 tys. zł, plus 23 tys. zł - koszty zaprojektowania, montażu, podłączenia do sieci energetycznej .
Według zapewnień producenta toaleta posiada: „Wysoką trwałość - wnętrze toalety wraz z armaturą wykonane jest z wysoce trwałych materiałów takich jak stal kwasoodporna. Obudowa również wykonana ze stali i poliwęglanu. Produkt odporny na zniszczenia i akty wandalizmu…”. Producent nie wziął widać pod uwagę naszych lokalnych wandali, dla których nie ma rzeczy niezniszczalnych.
Zniszczona toaleta jest w pełni automatyczna. Dostosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych. Bateria w umywalce działa na podczerwień, a na dachu posiada zamontowaną wentylację uruchamianą przez czujnik.
Zastanawiające jest jedno, czy warto montować w licznych punktach miasta „Infokioski”, o których producent nie mówi, że są „produktem odpornym na zniszczenia i akty wandalizmu”?. Zresztą nawet gdyby były (widać to z praktyki), to nie oparłyby się naszym lokalnym wandalom, których ciężko wykryć i wobec których policja umorzyłaby postępowanie.
Jeżeli jesteśmy świadkami tego typu zdarzeń informujmy policję lub straż miejską. W końcu to chodzi o naszą „kasę”.