Gdy obudzimy się z bólem głowy i niechęcią do wyjścia z ciepłego łóżka do pracy to myślimy, że mamy po prostu gorszy dzień. Gdy jednak zdecydujemy się na spędzenie kilku pracowitych godzin możemy czuć się osłabieni i niechętni do działania, wtedy zaczynamy podejrzewać, że padliśmy ofiarą grypy lub przeziębienia. Dopiero gorączka, bóle stawów, pleców i wszystkich mięśni uświadamiają nam, że pora wybrać się do apteki po lekarstwa. W Bolesławcu jak na razie w aptekach nie ma długich kolejek, sezon grypowy dopiero przed nami.
- Boom grypowy był na przełomie listopada i grudnia, teraz mniej osób choruje, ale na pewno w lutym i marcu przybędzie chorych, tak jest zawsze – mówi Aleksandra Sowińska, kierownik Apteki im. Fabiana w Bolesławcu. - Obecnie zdecydowanie więcej choruje dorosłych, niż dzieci.
Jeśli już dopadło nas przeziębienie, kaszel i katar, nie zawsze należy od razu biec do apteki po leki. Chorobę można pokonać domowymi sposobami.
- Ludzie chętniej stosują „babcine sposoby” nawet w połączeniu z innymi lekarstwami – twierdzi Aleksandra Sowińska. - Zdarza się, że biorą równocześnie antybiotyki i różne domowe leki.
Warto więc spróbować wyleczyć niektóre dolegliwości za pomocą produktów ze spiżarki. To na pewno nie nadszarpnie naszego domowego budżetu. Domowe receptury znały i stosowały nasze babcie. Przekazywane z pokolenia na pokolenie pomogą każdemu. W przypadku np. bólu gardła zamiast tabletek można wypróbować napar z szałwii, którym płucze się gardło. Innym znanym „babcinym sposobem” jest syrop z cebuli, pewnie każdy z nas pił go na początku choroby, jak tylko czuł, że „coś go bierze”.
- Chorzy uważają, że domowe sposoby im pomogą, często tak jest, ale w przypadku powikłań i braku poprawy nie zapominajmy o lekarzu - mówi Aleksandra Sowińska.
Porządne wygrzanie i stosowanie domowych sposobów leczenia może doprowadzić do szybkiego odzyskania sił. Jeśli jednak po kilku dniach nie zauważymy poprawy, a objawy choroby będą się nasilały wtedy konieczna jest wizyta u lekarza.