- To jest najlepsze schronisko na świecie – chwali Bogdan, bezdomny. - Zaglądałem do innych schronisk i mogę z pewnością powiedzieć, że tu mi się najbardziej podoba. Warunki są bardzo dobre, nie ma na co narzekać - dodaje.
Bogdan podobnie jak pozostali lokatorzy schroniska prowadzonego przez PCK znaleźli tu przede wszystkim to, co o tej porze roku jest najważniejsze – dach nad głową. Liczyć mogą także na trzy posiłki dziennie, łóżko i pomoc medyczną w razie potrzeby.
- Pomagamy bezdomnym w znalezieniu pracy. Ludzie czasami dostają też ubrania. Gwarantujemy im wszystkie artykuły do higieny osobistej - mówi Adam Fornal, prezes Zarządu Rejonowego PCK w Bolesławcu. - Opiekunowie pomagają naszym podopiecznym załatwiać różne dokumenty, np. związane z emeryturami czy rentami. - dodaje.
Schronisko ma na celu pomagać każdej bezdomnej osobie. Są jednak pewne wymagania. Należy być trzeźwym, nie wolno pić alkoholu ani brać narkotyków. Codziennie każdy bezdomny musi zapłacić 16 złotych w ramach swojego kosztu pobytu w schronisku.
- W przypadku większości osób nie ma problemu z płaceniem. Nasi bezdomni mają różne świadczenia, inni pracują. Jak na razie w schronisku są dwie osoby, które nie posiadają żadnych dochodów, ale nie możemy ich odesłać to byłoby nie ludzkie, w końcu jest zima – mówi Adam Fornal.
Wśród podopiecznych schroniska, jak w każdej „rodzinie” może dojść do konfliktów. Jak wyjaśnia Adam Fornal - był jeden przypadek większej awantury, ale bardzo dawno temu. Obecni bezdomni na ogól się tolerują i żyją w zgodzie.
- Jest wszystko w porządku, nie spotkałem się tu jeszcze z żadnym konfliktem – twierdzi Bogdan. - Ja należę do osób, które potrafią się dogadać z każdym, ale myślę, że pozostali też nie mają z tym problemu.
Podobnie uważa inny mieszkaniec „tymczasowego domu”.
- Nie narzekam na schronisko, jest tu spokojnie. Nie ma żadnych kłótni, ani awantur - mówi Stanisław.
W bolesławieckim schronisku nie ma kobiet. W ubiegłym roku były pokoje interwencji kryzysowej, trafiały tam kobiety wraz z dziećmi, gdy pojawiały się awantury czy bójki w domu.
- Niestety przepisy przeciw pożarowe nie pozwalają na korzystanie z pierwszego piętra i musieliśmy zamknąć pokoje interwencji kryzysowej. W tej chwili w schronisku przebywają wyłącznie mężczyźni – wyjaśnia Adam Fornal. - Jedak, gdyby trafiła się potrzebująca kobieta na pewno pomoglibyśmy jej.
To czy bezdomni trafią do schroniska zależy nie tylko od nich samych. Zdarza się, że nie wiedzą gdzie mają szukać pomocy. Widząc taką osobę, zwłaszcza teraz w zimie wystarczy zgłosić to do Straży Miejskiej bądź na policję. W rękach każdego z nas jest życie tych ludzi.