Władysław Pańczak, 5 stycznia 2008 roku jak co dzień rano wyjechał granatowym mercedesem na postój taxi. Tego samego dnia, po południu przechodnie znaleźli go leżącego w rowie w okolicach Krępnicy, był pobity. Sprawca zamówił kurs poza miasto, po przyjeździe taksówki, zaatakował kierowcę. Zwyrodnialec uderzając ciężkim przedmiotem złamał mu kość czołową i ciemieniową czaszki. Po 20 dniach walki o życie w szpitalu 69-letni mężczyzna zmarł. Wtedy rozpoczęto poszukiwania nie sprawcy brutalnego napadu, a zabójcy.
- Mój mąż niestety przegrał walkę o życie – mówi żona zabitego taksówkarza. - Teraz chcę tylko wiedzieć dlaczego go zabito i kto to zrobił.
Skradzione auto Pana Władysława znaleziono w lesie w miejscowości Dobra, prawie 3 kilometry od miejsca napaści. Znaleziono także pokrwawiony sweter i skórzany pas, te przedmioty należały do sprawcy napaści, którego do tej pory nie znaleziono. Jak mówi Adam Zieliński, Prokurator Rejonowy z Bolesławca, sprawa została umorzona około półtora roku temu.
Rodzina Władysława Pańczaka bardzo przeżyła jego śmierć. Żona taksówkarza wciąż nie traci nadziei i liczy na ujęcie mordercy.
- Zwracam się z prośbą do wszystkich osób, które mogą pomóc w odnalezieniu sprawcy tej zbrodni, jeżeli ktoś widział, słyszał i może cokolwiek powiedzieć na ten temat proszę wyjawić to kontaktując się z naczelnikiem sekcji kryminalnej lub oficerem dyżurnym Komendy Powiatowej Policji w Bolesławcu – mówi. - Nie bierzmy tego grzechu na sumienie, chcę po prostu wiedzieć kto to zrobił.
Za informacje, które przyczynią się do ujęcia sprawcy wyznaczono nagrodę, 9 tysięcy złotych. Złożyli się na nią prezydent miasta, policja, prywatny przedsiębiorca i taksówkarze.