Kryzys ekonomiczny nie wystraszył zbyt bolesławian. Wielu z nich Sylwestrową noc zamierza spędzić poza krajem. Część wyjedzie na narty w Alpy, a niektórzy wolą go spędzić pod palmami.
- Generalnie nie lubię zimy i dlatego w tym roku wybieram się z mężem do Egiptu, chcemy Sylwestra spędzić pod palmami i trochę się „dogrzać” – mówi Kasia Wasilewska.
- Dla mnie Sylwester, to dużo śniegu i narty. W Alpach wiem, że go nie zabraknie i właśnie tam się wybieram – mówi Andrzej Drozdek.
Noc Sylwestrową, można również spędzić niestandardowo i oryginalnie, co powoli staje się normą.
- Tegorocznego Sylwestra spędzam we Wrocławiu. Urządzamy ze znajomymi prywatkę domową, w stylu lat 70-tych. Będzie i muzyka i stroje z tego okresu - mówi Jacek Niewiadomy. – Później, przed północą wychodzimy na Ostrów Tumski przywitać Nowy Rok i oglądać pokaz sztucznych ogni – dodaje.
Są również i tacy, którzy tej nocy będą pracować by inni mogli się bawić i też nie musi to być wcale nudne.
- W tym roku Sylwestra spędzę, nie po raz pierwszy, w pracy. Praca to nieciężka i dość przyjemna, bo będę umilał innym świętowanie nowego roku, puszczając z głośników jakieś miłe dźwięki – mówi Krzysztof Krzemiński. - Na szczęście towarzyszyć mi będzie żona, będzie można potańcować i takie tam – dodaje.
Damian, mieszkaniec Osiecznicy uważa, że najprzyjemniej tą jedyną noc w roku spędzić w gronie przyjaciół.
- W tym roku Sylwestra spędzam na sali w Przejęsławiu razem z grupą przyjaciół, obecność bliskich osób to największa nagroda i przyjemność, jaką można sobie wyobrazić w tą wyjątkową noc – mówi Damian Tomiak. - W momencie, gdy stworzy się odpowiednią atmosferę tego wieczoru, będzie to na pewno jedna z najpiękniejszych nocy w moim życiu – dodaje.
Sylwestra z przyjaciółmi planuje również Patryk Blicharski. - Hmm spędzam Sylwestra w stałym gronie przyjaciół na wynajętej przez nas sali, w Bolesławcu ciężko jest o miejsce na sylwestra dla młodzieży, bo nie każdego stać iść na imprezę 300-400zł, czy nie każdy chce iść w taki dzień do klubu lub boi się tez robić imprezę w domu. Brakuje w mieście jakiejś alternatywy, takiego miejsca gdzie licealiści czy studenci mogli by wspólnie pobawić się za nie wielkie pieniądze – mówi Patryk.