Budowa Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jest już skończona. Teraz trzeba zapłacić faktury i spłacić poręczony przez powiat kredyt, zaciągnięty na dokończenie budowy SORu. Rozpocznie się drugi etap budowy, czyli adaptacja piwnic na pomieszczenia socjalne dla personelu.
- Cztery i pół miliona z Unii Europejskiej wkrótce wpłynie do szpitalnej kasy – mówi Adam Zdaniuk, dyrektor SP ZOZ w Bolesławcu. - To spowoduje, że ani powiat, ani szpital nie zostaną dodatkowo obciążone tą inwestycją.
Ostatni raz powiat poręczył kredyt w wysokości trzech milionów sześciuset tysięcy złotych we wrześniu tego roku.
Szpitalny Oddział Ratunkowy nie może funkcjonować bez specjalistycznego sprzętu. Łóżka, stoły operacyjne, respiratory, kosztowały milion siedemset tysięcy złotych. - Przetargi na dostawę aparatury zostały już rozstrzygnięte – mówi dyrektor. - Część sprzętu już jest, reszta dochodzi systematycznie. To nie są sprzęty, które leżą w magazynach. Wiele z nich robionych jest na zamówienie, specjalnie dla tego typu oddziałów.
We wnętrzu oddziału trwają ostatnie prace wykończeniowe. Jeszcze w tym tygodniu SOR oceni komisja z Narodowego Funduszu Zdrowia.
- Jesteśmy w trakcie procedury konkursowej, jeśli konkurs rozstrzygnięty zostanie na naszą korzyść, to od pierwszego grudnia SOR ruszy – mówi Adam Zdaniuk.
Zdaniem dyrektora nie ma obaw, że NFZ nie da pieniędzy na funkcjonowanie SORu w Bolesławcu. Z personelem też ma nie być problemów.
- Mamy w szpitalu lekarzy i średni personel specjalizujący się w medycynie ratunkowej – dodaje Adam Zdaniuk. - SOR dostanie pełną, profesjonalną obsługę.
Pierwszy projekt powstał w 2004 roku. Szybko okazało się, że plany wykonano na kolanie i nie odpowiadają ani polskim, ani tym bardziej europejskim normom. SOR przejmie obowiązki izby przyjęć, na funkcjonowanie której, NFZ płacił 1700 złotych na dobę. Za SOR zapłaci prawie 6 tysięcy.