Pierwsza reakcja na informację o obowiązkowej na egzaminie dojrzałości matematyce była różna w zależności od tego, jak poszczególni uczniowie radzą sobie z tym przedmiotem. Ci, chodzący do klas o profilu matematycznym i tak wybraliby ten przedmiot. Gorzej zareagowali humaniści czy osoby uczące się w klasach językowych.
- Byłam załamana – mówi Natalia Pluta z I Liceum Ogólnokształcącego. – Nie lubię matematyki i miałam nadzieję, że nie będzie jej na maturze. Sama na pewno nie wybrałabym tego przedmiotu.
Dziewczyna jednak wyboru nie miała i we wtorek wraz ze szkolnymi kolegami i koleżankami zasiadła do pisania próbnego testu. Jak mówi, pytania otwarte były podchwytliwe, a zamknięte dość trudne. Innego zdania jest Kamila Kicińska, także z I LO.
- Może to i dobrze, że matematyka jest znów obowiązkowa, choć podobnie jak Natalia nie wybrałabym jej jako dodatkowy przedmiot. Sprawdzałam już nieoficjalne wyniki w Internecie i myślę, że około 50 procent punktów zdobyłam – zapewnia.
Uczennice dodają, że dzięki karcie wzorów rozwiązywanie zadań było łatwiejsze. Na los jednak nie chcą liczyć, dlatego obie uczą się matematyki także po szkole na korepetycjach.
- Zapisałam się na zajęcia dodatkowe dopiero w tym roku – wspomina Kamila. – Myślę, że mogą mi pomóc przygotować się do egzaminu dojrzałości.
Ale same korepetycje i lekcje to nie wszystko. Koleżanki rozwiązują także próbne arkusze egzaminacyjne w domu. A o tym, jak poszedł im wtorkowy próbny egzamin dowiedzą się grudniu.