Potężne straty elektrowni to nie tylko remont urządzenia, ale i przestój w pracy spowodowany brakiem spiętrzenia wody na rzece. Wszystko to przez kradzież elementów wartych maksymalnie 200 zł.
Złodzieje najprawdopodobniej przestraszyli się tego, co stało się po wykręceniu elementów unoszących 25-tonową klapę jazu. Bobrem poszła trzymetrowa fala. Złodzieje uciekli zostawiając torbę i narzędzia.
Ponowne uruchomienie elektrowni wodnej w Starej Olesznej nie nastąpi szybko. Naprawa może trwać nawet trzy miesiące, kosztować będzie co najmniej 200 000 zł, a straty spowodowane przestojem elektrowni mogą przekroczyć pół miliona złotych. Elektrownia nie może ruszyć, dopóki nie zostanie podniesiona klapa jazu kierującego wodę do kanału zasilającego elektrownię. Złomiarze usiłując ukraść elementy mechanizmu poruszającego klapą uszkodzili mechanizm i klapa opadła.
- Podniesienie klapy elektrowni jest w tej chwili technicznie niemożliwe, bo nie będzie jej jak ustabilizować w pionowym położeniu – mówi Szczepan Sidor, kierownik Działu Ruchu Jeleniogórskich Elektrowni Wodnych zarządzających obiektem w Starej Olesznej. Jest również inny problem. Gdyby klapę jazu udało się podnieść, aby mogła utrzymać wodę, musiałaby do końca remontu pozostać w pionie. - Ta klapa bierze udział w przepuszczaniu wód powodziowych – mówi kierownik Sidor. - Gdybyśmy ja podnieśli i unieruchomili zagrożenie byłoby zbyt duże.
Przestoje elektrowni, która nie ruszy do końca remontu, kosztują od pięciu do dziesięciu tysięcy złotych dziennie.
Złomiarze, którzy uszkodzili elementy mechanizmu trzymającego klapę jazu chcieli ukraść kilka niewielkich elementów wartych kilkaset złotych. Wciąż pozostają na wolności. Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu.