Boa dusiciel miał prawie 2,5 metra długości. Znaleźli go pracownicy służby drogowej. Jak mówi lekarz weterynarii, Piotr Klasa, gdyby nie przymrozek zwierze miałoby szanse na przeżycie.
- Boa jest zwierzęciem ciepłolubnym, więc gdyby ta sytuacja miała miejsce latem, zapewne udałoby mu się przeżyć – informuje Piotr Klasa.
Jak dodaje lekarz, miał on nadzieję, że zwierze uda się uratować i że jest ono w abiozie [całkowite zatrzymanie wszelkich procesów życiowych – przyp. red.]. Niestety, gad padł z wyziębienia.
- Teraz trafił on na Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, gdzie w celach dydaktycznych posłuży tamtejszym studentom – dodaje lekarz weterynarii.
Takie przypadki niestety zdarzają się coraz częściej. Ludzie decydują się na zakup egzotycznego zwierzęcia, a kiedy to dorasta lub po prostu się znudzi – zostaje porzucone. Najprawdopodobniej właśnie taki los spotkał węża.
Ustawa o ochronie zwierząt mówi, że porzucenie zwierzaka jest równoznaczne ze znęcaniem się nad nim i jest przestępstwem. Osobie, która była właścicielem gada, grozi kara roku pozbawienia wolności.