Teraz, i starostwo i dyrektor szpitala, jak również budowlańcy zaklinają się, że nic już nie zakłóci prac i oddział gotowy będzie do końca października. To nie znaczy wcale, że SOR zacznie przyjmować pacjentów. Szpitalny Oddział Ratunkowy – wciąż wygląda jak plac budowy. Jednak jak zapewniają dyrektor szpitala i kierownik robót – 90 procent prac budowlanych już wykonano. - Trwają prace wykończeniowe – mówi Adam Zdaniuk, dyrektor szpitala. - Układana jest glazura, wygładziny, ale najważniejsze prace budowlane i instalacyjne już są zrobione.
Zgodnie z umową, firma budowlana ma czas do 30 października na zakończenie robót. W tym samym terminie do SORu dostarczony będzie wart milion osiemset tysięcy złotych sprzęt medyczny. Adam Zdaniuk, dyrektor szpitala ma do dyspozycji trzy miliony sześćset tysięcy złotych kredytu, który poręczyły władze powiatu.
- To jest kredyt przejściowy, potrzebny na zapłatę bieżących zobowiązań, krótko mówiąc zapłacę fakturę wykonawcy robót – mówi dyrektor. - Kredyt ten zostanie spłacony po rozliczeniu pieniędzy z funduszu europejskiego z programu operacyjnego infrastruktura i środowisko.
Kierownik robót zapewnia, że jego firma dotrzyma terminu. - Obiekt będzie nowoczesny, na miarę XXI wieku – gwarantuje Lech Kanigowski.
Kiedy oddział zacznie przyjmować pacjentów – to zależy od Narodowego Funduszu Zdrowia. - Staniemy do konkursu na przyszły rok, raczej nie ma możliwości, aby NFZ odmówił finansowania oddziału – mówi dyrektor szpitala. - SOR w Bolesławcu jest w planie zabezpieczenia województwa dolnośląskiego i ma strategiczne znaczenie. Jestem przekonany, że umowa zostanie podpisana.
Gra jest warta zachodu, bo toczy się o duże pieniądze. - Izba przyjęć, która pełni rolę SOR, na dobę dostaje z NFZ około 1700 złotych na dobę – wylicza Adam Zdaniuk. - Natomiast najniższa stawka dla oddziałów ratunkowych obowiązująca w naszym województwie to jest 5 600 złotych na dobę.
Pierwszy projekt SOR gotowy był w 2004 roku. Szybko się jednak okazało, że okna są nie tam gdzie trzeba, drzwi za wąskie, aby mogły przez nie przejechać nosze. Później zabrakło pieniędzy na prace budowlane. Po pięciu latach oddział ruszy.