Wszystko odbyło się tak, jak 1 września - ktoś zadzwonił na centralę sieci i poinformował o tym, że w sklepie znajduje się ładunek wybuchowy. Tym razem także nie podano, o który konkretnie Kaufland chodzi.
Tym razem bomba miała wybuchnąć w jednym ze sklepów Kaufland i Netto. Po tym, jak sklep opuścili pracownicy i klienci, na miejscu pojawiła się grupa pirotechniczna. Po przeszukaniu budynku okazało się, że informacja była fałszywa.
Przez dwie godziny pracownicy sklepu czekali na parkingu na informację o tym, kiedy będą mogli wrócić do pracy. O godzinie 19.00 policja i straż pożarna zakończyły akcję.
Przypomnijmy, mężczyzna, który zadzwonił z taką informacją 1 września, został już zatrzymany. Jest to 46-letni mieszkaniec Konina.