Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Zwierzenia Czesława

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Czesław Mozila, bliżej znany publiczności jako Czesław Śpiewa, mówi o sobie – „Jestem z nikąd, a tu ktoś któregoś dnia powiedział mi, że nagrałem płytę”.

Artysta nietuzinkowy z dużym dystansem do siebie, swojej twórczości i show biznesu. Swoim poczuciem humoru i wrodzonym talentem aktorskim rozbawia do łez zgromadzoną na koncertach publiczność. Podobnie było podczas występu w Piwnicy Paryskiej w Bolesławcu. Sam siebie nazywa małym chłopcem, który chce być lubiany. Co jeśli jego marzenie się nie spełni, jego fani nie będą wierni? Zacznie grać na weselach. Nie widzi w tym żadnego problemu.

Na scenie zachowujesz się niepewnie, a masz przecież potężny warsztat muzyczny i niesamowite zdolności. Kim w takim razie jesteś?

Czesław Mozil: Dla niektórych jestem małym chłopczykiem, który robi śmieszne rzeczy na scenie. Ale jestem chłopczykiem, który czegoś chce, podchodzi do swojej pracy w gruncie rzeczy bardzo poważnie.

A może kreujesz się i udajesz niepewnego siebie, skromnego chłopca, by zyskać przychylność w tym co tworzysz?

Czesław Mozil: Troszkę tak. Nie mogę nosić długich włosów i grzywki. Chcę, aby mnie lubiła starsza pani w wieku mojej babci i mały chłopczyk. Chcę docierać z moją muzyką do każdego. Ciszę się jak to mi się udaje i widzę na koncercie zarówno babcie jak i młodych chłopców i wszyscy razem się dobrze bawimy. Ale skoro słucha tego moja babcia, to jest to j… folklor. Ale jestem skromnym i niepewnym mężczyzną. Taka ilość osób jaka przyszła na mój koncert w Bolesławcu onieśmiela mnie.

To fakt, podczas koncertu w Piwnicy Paryskiej pod sceną nie było skrawka wolnego miejsca. Zauważyłam, że publiczność żywo reagowała na Twoje monologi pomiędzy kolejnymi utworami. Czy to co mówisz jest jedną wielką improwizacją, czy każde słowo masz wcześniej zaplanowane?

Czesław Mozil: Dużo rzeczy jest zaimprowizowanych. Ja „odwalam” sztukę. Chociaż w dużej mierze to od publiczności zależy, na ile mogę sobie pozwolić. Jak dobrze bawimy się w swoim towarzystwie, to czuję się swobodnie i mogę sobie żartować.

Nie myślałeś nigdy o szkole aktorskiej?

Czesław Mozil: Muzyka od zawsze była moim marzeniem. Jednak masz rację myślałem o aktorstwie. Myślę, że nie miałem na tyle odwagi żeby próbować dostać się do szkoły teatralnej. Jest wiele świetnych artystów, ale nie potrafią się przebić. Powiedzieć – tutaj jestem. A muzykę tworzyłem od dziecka, była częścią mojego życia.

Czy jest miejsce w polskim show biznesie dla takiego skromnego artysty z tak oryginalną twórczością?

Czesław Mozil: Widzisz, istniałem dla mediów praktycznie tylko jeden dzień, kiedy wygrałem Top Trendy. Wtedy wszystkie stacje puszczały moją muzykę. A wiesz jak to jest, jak aktora nie widać w telewizji, to nie jest aktorem. Tak się powszechnie uważa. Nie ważne, że jest wybitnym aktorem i gra wspaniałe role w teatrze. Podobnie jest z muzykami. Chociażby na przykładzie moich ciotek, dopiero jak pojawiłem się w  telewizji zauważyły, że coś tworzę, coś robię. A przecież zajmuję się muzyką od dziecka.

Jak się czujesz wśród kolegów ze sceny?

Czesław Mozil: Chcę dzielić scenę z różnymi wykonawcami. Uważam, że jest miejsce dla różnego rodzaju muzyki i dla Dody i dla takiego Czesława, jak ja. Show business jest jednym wielkim układem. Znajomi i przyjaciele właścicieli stacji grają dłużej, mają lepsze szatnie, same przywileje. Nam skracają czas. Jednak kocham show biznes i lans, bo to bardzo uczy. W tej branży od razu widać, kto nie ma kompleksów, ma osobowość i cieszy się z tego, że śpiewa czy gra. Od razu też widać ludzi, którzy tylko chodzą z podniesioną głową i nie potrafią powiedzieć do ciebie cześć, jak ci się coś uda.

Stacje puszczają różne utwory, choć rzeczywiście muzyki alternatywnej jest niewiele. Jak myślisz dlaczego?

Czesław Mozil: Stacje muzyczne mogłyby pokazać moją „Maszynkę do świerkania”, ale uważają, że publiczność nie będzie chciała słuchać takiego Czesława. Czasem, gdy słyszę beznadziejną muzykę i wiem, że didżej, który ją puszcza też o tym wie, to czuję się okropnie. Ludzie bardzo często nie kupują płyt znanych i popularnych piosenkarzy, ale nie dlatego, że kopiują muzykę z Internetu. Ta muzyka, dany utwór jest po prostu w danej chwili popularny, a za chwilę nie nikt nie będzie o nim pamiętał. Jednak są takie kapele jak Stare Dobre Małżeństwo, których niby nie ma w telewizji czy radiu, a wciąż grają. Ja też chciałbym za rok przyjechać do Bolesławca i chciałbym żeby przyszli na mój koncert ludzie. Za 20 lat również chciałbym żeby tak było.

Nie obawiasz się, że Twoja muzyka i to, co robisz na scenie nie trafi do ludzi, tak jakbyś sobie tego życzył?

Czesław Mozil: Zdaję sobie sprawę, że moja muzyka i teksty są inne. Jest to muzyka, która czerpie doświadczenie z całego mojego życia. Muzyka, którą tworzę wspólnie z przyjaciółmi. Jednocześnie teksty są wytworem pracy Internautów. Wiem, że czasem w jednej piosence znajduje się tylko jedna mała linijka, która nadaje całości sens, ale uważam, że tekst nie musi być bardzo głęboki. Jak słucham The Beatles, to im wierzę, chociaż ich przekaz akurat nie jest prosty. Gdyby ktoś inny zaśpiewał: All you need is love, to bym nie uwierzył. Wszystko zależy od tego kto śpiewa i jak.

Słyszałam jak fani pytali po koncercie o następną płytę i kolejny koncert w Bolesławcu? Zamierzasz wrócić do naszego miasta?

Czesław Mozil: Nowa płyta ukaże się wiosną. Jest balansem między profesjonalizmem, a dobrą zabawą. Będzie podobna do poprzedniej. Wcale nie oczekuję wielkiego „bumu”. Nie mogę oczekiwać, że ludzie zrozumieją moją muzykę i nie muszą rozumieć. Czasem trzeba zaakceptować sytuację, że jest się takim trochę pajacykiem. Jak pan z mikrofonem gada głupoty, to sam decyduje czy fani wyjdą, czy zostaną. A czy za rok będę mógł wrócić do Bolesławca? Nie wiem, ale na pewno chciałbym wrócić i zobaczyć tych wszystkich ludzi, którzy byli w tym roku na moim koncercie.

Dziękuję za rozmowę.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Joanna Kołodziej



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 8 maja 2024
Imieniny
Kornela, Lizy, Stanisława

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl