Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Rozmowy o Kieślowskim

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W poniedziałek, 24 sierpnia, w holu kina Forum odbyło się spotkanie ze Stanisławem Zawiślińskim, autorem książek o Krzysztofie Kieślowskim.

W kameralnym spotkaniu uczestniczyli ci, którym twórczość polskiego reżysera nie jest obca. Bolesławianie, którzy w poniedziałkowy wieczór przyszli do holu kina nie mogli żałować – pisarz opowiadał o tym, jaki naprawdę był Kieślowski.

- W naszym kraju o Kieślowskim informacji było mało – zaczął swoją opowieść Stanisław Zawiśliński. – Jako dziennikarz postanowiłem coś o nim napisać.

Tak zaczęła się jego przygoda z reżyserem. Kiedy próbował dowiedzieć się czegoś o nim od osób trzech, słyszał przede wszystkim, że jest zarozumiały i niełatwo nawiązać z nim kontakt. Wspominał także pewną anegdotę – kiedy z Kieślowskim spotkały się w jednej z kawiarni dwie dziennikarki i poprosiły go, by powiedział coś o sobie, mężczyzna zamilkł na chwilę, po czym zapłacił rachunek, podziękował za spotkanie i wyszedł. Według Zawiślińskiego nie był to jednak przykład na to, że Kieślowski nie lubił dziennikarzy. Współpracował jednak tylko z tymi, którzy do rozmowy byli przygotowani.

- Kiedy zadzwoniłem do niego i powiedziałem o swoim pomyśle, poprosił o czas do namysłu i kazał mi zadzwonić za tydzień. I właśnie po tygodniu powiedział, że nie widzi żadnych przeciwwskazań co do tego, by taka książka miała powstać.

Autor spisał ponad 300 stron maszynopisu rozmów z Kieślowskim. Jak wspomina, sam reżyser poprosił go, by skrócić je do stron 40, bo jak mówił – wtedy jest nadzieja, że ktoś tą książkę przeczyta. Przeprowadził w sumie ponad 230 rozmów z Kieślowskim, a biografia powstawała przez 8 lat.

- Po tym, jak książka o Kieślowskim pojawiła się w księgarniach, różni profesorowie oskarżali mnie, że brakuje w niej przypisów i zbyt łatwo się ją czyta. Wtedy pomyślałem, że jest to dobra książka – żartuje Stanisław Zawiśliński.

Kieślowski znany jest przede wszystkim z filmów takich jak „Dekalog” czy trylogia „Trzy kolory”. Pisarz wspominał, że swego czasu w Polsce aktorów dzielono na tych, którzy zagrali w „Dekalogu” oraz tych, którzy w nim nie zagrali. Za granicą byli to natomiast ci, którzy zagrali w „Trzech kolorach” i ci bez tego dorobku.

- Sukces „Dekalogu” był ogromny. O filmie rozmawiali przedstawiciele różnych ras i wyznań – wspomina Stanisław Zawiśliński. – Pomysł na jego powstanie był prosty, ale wykonanie już nie. Trudno jest bowiem zadać ważne pytania i powstrzymać się od odpowiedzi.

Według pisarza, patrząc na życie Kieślowskiego można było powiedzieć, że wszystko wskazywało na to, że nie osiągnie on sukcesu. Rodzina nie należała do zamożnych, a jego ojciec chorował na gruźlicę i musiał przerwać pracę. Poza tym, reżyser dwukrotnie przerywał naukę w szkole średniej, zanim trafił do liceum w Warszawie.

- Te wszystkie życiowe doświadczenia znaleźć można w jego filmach – mówi Stanisław Zawiśliński, który poznając życie Krzysztofa Kieślowskiego, tych podobieństw znajdował coraz więcej.

Kieślowski chciał początkowo zostać reżyserem teatralnym, ale warunkiem przyjęcia na studia, było skończenie już innego kierunku. Zdecydował się więc na reżyserię filmową, gdzie też nie został przyjęty od razu.

- Krzysztof Zanussi nazywał go niemym człowiekiem, ponieważ Kieślowski nie znał języków obcych. Nie przeszkodziło to jednak w tym, by jego filmy znane były na całym świecie.

Po spotkaniu Stanisław Zawiśliński podpisywał swoje książki. Później obejrzeć można było film „Still Alive” w reżyserii Marii Zmarz-Koczanowicz. Jak zaznacza pisarz, to tylko fragment materiału, który zebrał. Całość wystarczyłaby bowiem na 3-4 książki.

Stanisław Zawiśliński swoją opowieść zakończył słowami Kieślowskiego, który powiedział kiedyś, że „nieważne, gdzie się stawia kamerę. Ważne po co”.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Karolina Wieczorek



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl