Koncert rozpoczął się kilka minut po 19, ale o miejsce stojące trudno było już na pół godziny przed występem artysty. Bolesławiecka publiczność z niecierpliwością i z zaciekawieniem czekała na słynne show Czesława. Występy artysty nie są tylko i wyłącznie występami muzyka i piosenkarza, są również aktorską grą inteligentnego komika. Hipnotyzujące, czasem melancholijne monologi artysty pomiędzy kolejnymi utworami były najbardziej oklaskiwane przez publiczność. - Bardzo mi się podobał koncert, a szczególnie wtrącenia pomiędzy piosenkami - powiedziała Klaudia z I LO.
Czesław z gracją i wdzięcznością małego chłopca zabawiał zgromadzonych ludzi. Do tego skromność artysty i przyznawanie się do swoich słabości urzekło rozbawiony tłum. - Pamiętajcie młodzi ludzie, gdy skończy się moje 5 minut, kto zagra na waszym weselu? - zadał pytanie retoryczne publiczności Czesław. Zaraz potem dodając: - Ja, oczywiście.
Dystans do siebie, do własnej twórczości i do całego show businessu był widoczny w każdym słowie i geście artysty. -Skoro stoicie teraz, słuchacie tego co śpiewam i śmiejecie się, to nie jest już sztuka. To jest już folklor – dodał Czesław.
Podczas koncertu artysta zaprezentował kilka swoich utworów, między innymi „Żaba tonie w betonie”, „Ucieczka z wesołego miasteczka”. Kończąc występ Czesław śpiewająco opowiedział o swojej drodze artystycznej, oczywiście z odpowiednim dla siebie poczuciem humoru.
Po koncercie fanów ustawili się w kolejce po autograf artysty, niektórym udało się wymienić kilka słów z muzykiem. Pytania były różne, od tego kiedy ukaże się następna płyta, gdzie odbędzie się kolejny koncert, po takie jakiej marki jest akordeon, na którym gra koncerty.
Żegnając się z publicznością artysta podziękował za wyrozumiałość i otwartość bolesławian.