Pani Bogusława szuka pracy od 2001 roku. Wcześniej pracowała w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Bolesławcu. - Po incydencie z jednym z pacjentów zostałam pobita i nie jestem w stanie pracować tak, jak wcześniej – opowiada kobieta.
Orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu lekkim zabrania jej pracować w nocy czy przy pracach ciężkich. Mimo to, ma problem ze znalezieniem jakiejkolwiek posady. - Zawsze chciałam pracować przy zdobieniu ceramiki, ponieważ takie zajęcie jest dla mnie swoistą rehabilitacją – dodaje Bogusława Jowczuk. – Niestety, chociaż oferty pracy są, dostać ją nie jest tak łatwo.
Kobieta była w środę, 15 lipca, na kilku rozmowach w sprawie zatrudnienia. Opowiada, że po rozmowie pracodawcy obiecują oddzwonić, a potem pytają o niepełnosprawność. - Uważam, że jestem dyskryminowana przez to, że miewam ataki padaczki – mówi kobieta. – A przecież to nie oznacza, że jestem kimś gorszym.
Podobne problemy ma Kazimierz Rynkiewicz z Wałbrzycha, który jest czasowo zameldowany w naszym mieście. W Wałbrzychu pracował mimo swojej niepełnosprawności. W Bolesławcu jednak pracy znaleźć nie może. - Od trzech miesięcy bezskutecznie szukam pracy właśnie tutaj, ponieważ myślę nad przeprowadzeniem się do Bolesławca na stałe – wyjaśnia mężczyzna.
Rzeczywiście, ofert pracy dla osób z oświadczeniem o niepełnosprawności jest niewiele. - Ofert tych jest naprawdę mało – potwierdza Ewa Szewczyk z Powiatowego Urzędu Pracy w Bolesławcu. – W tej chwili mamy tylko jedną ofertę.
Sytuacja jest tym gorsza, że niepełnosprawnych chętnych do podjęcia pracy jest wielu. - Raz zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną. Po niej miałam zgłosić się na próbę, która miała potwierdzić moje umiejętności – opowiada Bogusława Jowczuk. – Otrzymałam jednak telefon, żebym się nie fatygowała, ponieważ nie ma wolnego miejsca do podjęcia pracy. Dziwne, że kilka godzin wcześniej było.
Co powinni w takiej sytuacji zrobić osoby niepełnosprawne? Na to pytanie trudno znaleźć prostą odpowiedź. Rozwiązaniem mogłaby być próba otwarcia własnego biznesu, jednak utrzymanie się na rynku nie jest obecnie takie proste. - Gdyby pozwolono mi pokazać, na co mnie stać, mogłabym otrzymać tą posadę – twierdzi kobieta. – Niestety, nie było mi dane nawet spróbować.
O to, czy w mieście ceramiki, zatrudniane są osoby niepełnosprawne, zapytaliśmy w bolesławieckich i podbolesławieckich zakładach produkcyjnych. - Obecnie zatrudniamy 10 osób z orzeczeniem o niepełnosprawności – mówi Ewa Pławika z Manufaktury. – Często niepełnosprawni szukają u nas pracy, a my dajemy im taką szansę.
Jak zapewnia Wanda Sławicka z Ceramiki Przyborsk, ich firma także nie zamyka drzwi przed osobami niepełnosprawnymi. - Pracuje u nas 8 osób niepełnosprawnych, choć nie zgłaszają się oni zbyt często – dodaje kobieta.
Tego samego zdania jest Józef Rutyna, który zapewnia, że nie widzi przeciwwskazań przed zatrudnieniem niepełnosprawnych w swojej firmie, jeśli się oni do niego zgłoszą.
Niestety, zdarzają się też pracodawcy, którzy nie decydują się na taki krok. Jak tłumaczą, jest to zbyt ciężka praca.