Tunelowym brudasom mówimy nie. W Rynku już nikt nie nasika w tunelu. Jest publiczna toaleta i tylko tam za potrzebą. - Żeby skorzystać z toalety trzeba zapłacić złotówkę – mówi Zdzisław szewc z firmy Zieleń Plan, która dzierżawi publiczne toalety. - W cenę wliczone jest mycie rąk, ręcznik papierowy i papier toaletowy, którego nie wydzielam, klient może zużyć tyle papieru, ile chce.
Za produkcje i montaż eleganckich bram do ośmiu tuneli magistrat zapłacił sto sześć tysięcy złotych. - Wiele razy przychodzili do urzędu mieszkańcy, skarżyli się na bród i nieprzyjemne zapachy – mówi Wiesław Ogrodnik, wiceprezydent. - Poza tym, szczególnie wieczorami i nocą, w tych tunelach nie było bezpiecznie. Jakoś temu należało zaradzić.
Bramy są solidne, zamykane na klucz, stylizowane na zabytkowe. Mysz się przeciśnie, ale nikt większy już nie.
Zdzisław Norberczyk, który pilnuje porządku w bolesławieckim Rynku uważa, że osoby pokroju tych, którzy załatwiali się w tunelach i tak by do płatnej toalety nie przyszli. Dlatego najrozsądniej jest pozamykać wszystkie zakamarki na klucz.