Teresa Bancewicz z Bolesławca wrzuciła do plecaka mleko w proszku, płatki owsiane oraz...buty na wysokim obcasie i wyruszyła w wymarzoną podróż do Tokio.
Ma 74 lata, ale wiek kompletnie jej nie przeszkadza w przemierzaniu tysięcy kilometrów. Bagaż podróżniczki ważył ponad 30 kilogramów. Z ciężarem na plecach przejechała najpierw Białoruś. Potem Moskwa, Władywostok i transsyberyjską koleją do Chin. Wpadła do Pekinu, zatrzymała się w Shanghaju. Z końca Chin promem do Osaki. Później stopem do Tokio, na herbatkę u przypadkiem poznanej japońskiej rodziny. Z powrotem do Chin, Kazachstanu, na Ukrainę i już była w domu. Historia nieprawdopodobna? Ale prawdziwa.
Więcej na stronach Gazety Wrocławskiej | Zdjęcie: Gazeta Wrocławska