- Rtęciowych termometrów w szpitalu mamy jeszcze kilkadziesiąt – mówi Irena Wojdyła, pielęgniarka epidemiologiczna SP ZOZ w Bolesławcu. - Do zmiany przepisów przygotowywaliśmy się od dłuższego czasu. Dlatego zmieniliśmy umowy z dostawcami sprzętu i zamawiamy wyłącznie termometry i inne sprzęty, które nie mają rtęci.
Halina Kurmańska szefowa pielęgniarek na oddziale dziecięcym w szpitalu w Bolesławcu mówi, że stare termometry – choć dokładne – wygodne nie były. - Mamy ich jeszcze kilka – mówi oddziałowa. - Mierzymy dzieciom temperaturę o świcie, a użycie zwykłego termometru powodowało, że maluchy wybudzały się, a czas pomiaru był długi.
Ze szpitali i przychodni znikną również tradycyjne ciśnieniomierze, a wszystko przez słup rtęci. Płynnego metalu, zatrucie którym doprowadzić może człowieka do śmierci. - Szczególnie na oddziale dziecięcym, używanie termometrów rtęciowych nie było najbezpieczniejsze – mówi Halina Kurmańska. - Termometry są bardzo delikatne i często się rozbijały.
Irena Wojdyła zapewnia, że personel wie jak postępować z rozbitym termometrem. - Zabezpieczamy rtęć i przekazujemy wyspecjalizowanej firmie, która zajmuje się utylizacją niebezpiecznych materiałów i substancji – mówi Irena Wojdyła. - Obowiązują nas restrykcyjne procedury i na pewno nikt rtęci nie wyrzuci do śmietnika, czy kanalizacji.
Są termometry elektroniczne, które kosztują 13 złotych, są i błyskawicznie mierzące temperatury urządzenia za 130 złotych. Starych rtęciowych wyrzucać do śmietnika nie wolno. Najlepiej oddać do apteki.