Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Odwieczne pragnienie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W dawnych Bolesławicach 4 września 1907 roku ubodzy robotnicy podczas pracy na folwarcznych polach znaleźli skarb. Srebrna biżuteria i monety znalazły się jednak ostatecznie w miejskim muzeum, skąd zniknęły w roku 1945.

„Wyspę skarbów” Roberta Stevensona i podobne książki czytywano niegdyś nadzwyczaj chętnie. Co ciekawe, ich porywająca treść wywoływała wypieki nie tylko na twarzach gołowąsach uczniaków, ale czasem potrafiła bez reszty zawładnąć nawet dojrzałymi wielbicielami legendarnego korsarstwa. Opisy awanturniczych rejsów starych żaglowców, pływających pod czarną banderą z trupią czaszką do najdalszych zakątków globu ziemskiego, a zwłaszcza sugestywne bajania o skarbach rozbudzały marzenia znacznej części czytelników. Bowiem autorzy wspomnianych przygodowych dzieł nie stronili od malowniczych opisów samotnych, nieznanych wysp, na których w tajemniczych pieczarach drzemały stosy złotych przedmiotów, skrzynie monet i wory szlachetnych kamieni. Te ukryte tam dobra stanowiły łupy grasujących na morzach i oceanach rzezimieszków, a strzeżone były przez szkielety zgładzonych w ciągu wieków intruzów, kończących swój żywot pod ciosami pirackich szabel i kordelasów. Któż nie marzył, by przenieść się w czasie i podobną wyprawę odbyć osobiście - oczywiście nie kończąc jej tak, jak ci nieszczęśnicy, których kości miały odstraszać kolejnych kandydatów na bogaczy…

Cóż, pragnienie znalezienia skarbu towarzyszy najprawdopodobniej człowiekowi od zarania jego dziejów – i zapewne nigdy nie wygaśnie. W tym miejscu warto wszakże zauważyć, iż wielu spośród posiadaczy ogromnych fortun, poświęcających wszystkie siły ich gromadzeniu - w istocie nigdy nie doznało uczucia prawdziwego szczęścia. Zaciekła gonitwa za materialnymi dobrami, całkowicie przysłaniająca duchowe potrzeby, okazała się dla nich egzystencją prowadzącą ostatecznie do głębokiej frustracji i załamania. Chociaż z drugiej strony słowa popularnej niegdyś piosenki przekornie głoszą - „pieniądze szczęścia nie dają być może, lecz kufereczek złotóweczek daj Boże …”.

Ujawniony więc w dawnych Bolesławicach w dniu 4 września 1907 roku skarb musiał niewątpliwie wyzwolić wiele emocji w jego odkrywcach - ubogich, skromnych wyrobnikach. Odnaleźli owe bogactwo na folwarcznych polach, gdzie za niewielkie wynagrodzenie ciężko pracowali od świtu do nocy. W trakcie takiej harówki przypadkowo wyorali kamienny garnek, w którego wnętrzu ukryto – pieczołowicie zresztą zabezpieczone przed wiekami jakąś zgrzebną tkaniną - różne srebrne przedmioty. Dzisiaj trudno dociekać, czym naprawdę się kierowali – jednak żaden ze znalazców i świadków tego wydarzenia nie uległ pokusie uszczknięcia choćby minimalnej części skarbu dla siebie. I chwała im za to! Całe bowiem znalezisko trafiło do ówczesnych służb konserwatorskich. Tam fachowcy przejrzeli je i skrupulatnie opisali. Zestaw odnalezionych precjozów wśród srebrnych przedmiotów wymieniał sto trzydzieści cztery monety, dwa wisiorki, trzy łańcuszki, dwa pierścionki – a także inne drobiazgi. W trakcie wnikliwego badania bilonu zidentyfikowano jego poszczególne egzemplarze. W skład skarbu wchodziły więc denary cesarza Ottona III (!), wybite w mennicach Kolonii, Moguncji Wurzburga i Regensburga, moneta Bernharda von Sachsem, grafa Henryka von Stade oraz kilka pieniążków z Czech, Anglii i Danii. Ówcześni uczeni doszli do wniosku, że cały srebrny majątek musiał być zakopany w okresie między 1002 a 1004 rokiem! Również miejsce jego wydobycia zostało precyzyjnie opisane, jednak nie warto tego tekstu dzisiaj przytaczać, by nie rozbudzać płonnych nadziei w potencjalnych poszukiwaczach. Teren został już bowiem w minionych latach wielokrotnie przeczesany przez ludzi, mających nadzieję na odkrycie kolejnego znaleziska. Srebrna biżuteria i monety z Bolesławic znalazły się ostatecznie w miejskim muzeum, skąd zniknęły – pewnie bezpowrotnie - w roku 1945.

Podobną, chociaż o wiele późniejsza przygodę ze znalezieniem skarbu przeżył człowiek, budujący w Osieczowie dom jednorodzinny. On również podczas drążenie wykopu natknął się na pojemnik ze starymi monetami. Świadom wartości historycznej przekazał znalezisko odpowiedniej instytucji. Swoim czynem pokazał, że można nie ulec zwyczajnej, ludzkiej chęci zatrzymania dla siebie czegoś, co nagle może uczynić życie łatwiejszym - ważniejsze było dla niego udostępnienie cennych znalezisk archeologicznych ogółowi społeczeństwa. Bowiem niemal zawsze „prosta” wartość materialna pochodzących z odległej przeszłości przedmiotów – mierzona choćby wagą użytego do ich wytworzenia kruszcu – jest niewspółmiernie niższa od wartości historycznej. I na koniec jeszcze jedna uwaga. Analizując odczucia towarzyszące zdarzeniom tego typu można pokusić się o stwierdzenie, że w tym wszystkim najważniejsze jest samo odkrycie i dreszcz emocji jemu towarzyszący – bo później pozostaje już tylko niezbyt piękna, szara proza posiadania jakiegoś materialnego dobra.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl