Coraz więcej książek możemy spotkać dziś w wersji książki mówionej. Kiedyś były to kasety magnetofonowe, dziś większość jest dostępna w formacie MP3. Sprawia to, że książka mówiona staje się coraz bardziej atrakcyjna.
- To specjalna forma wydawnictw – mówi Halina Majewska, dyrektorka Miejskiej Biblioteki Publicznej. – Została ona stworzona z myślą o osobach niewidomych oraz niedowidzących. Osobiście uważam, że książka mówiona wspiera czytelnictwo, ponieważ nie ma wielu wydawnictw, które drukują książki większą czcionką.
- Forma ta jest atrakcyjna, bo podczas długich podróży można taką książkę wysłuchać – dodaje Marzena Czułajewska. – Nie mówiąc o tym, że są one często czytane przez świetnych aktorów.
Dział książki mówionej rozszerzył grono osób, korzystających z zasobów bolesławieckiej biblioteki. Osoby starsze, niewidome, takie, które wiele podróżują – dla nich wszystkich jest to jedyna dostępna forma obcowania z literaturą piękną.
- W naszym oddziale dział książki mówionej został utworzony w 1987 roku – informuje Halina Majewska. – Początkowo były to kasety magnetofonowe. Jeden tytuł nagrywany był na kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu kasetach, które słuchało się jedna po drugiej.
Większość audiobooków to literatura piękna, choć coraz częściej pojawiają się też wydawnictwa popularno-naukowe.
Audiobooki nie zmniejszyły liczby czytelników. W rankingu czytelnictwa województwo dolnośląskie zajmuje drugą lokatę. Wśród dolnośląskich miast Bolesławiec znajduje się w czołówce rankingu.
- Co piąty mieszkaniec naszego miasta jest naszym czytelnikiem – mówi Halina Majewska. – Wiadomo, że dokładna liczba ciągle się waha, jednak stała ich liczba to około 22 %.
- Codziennie do biblioteki przychodzi około 300 osób, którym wypożyczamy około 1000 książek – wylicza Marzena Czułajewska.
Biblioteka ciągle zaopatruje się w nowe pozycje. Na ich wybór wpływ mają często sami czytelnicy, którzy mogą zgłosić, jaką pozycję chcieliby w bibliotece odnaleźć. Nie bez znaczenia są także trendy panujące w świecie literackim.
- Obecnie dużym zainteresowaniem cieszy się „Zmierzch” Stephenie Meyer, „Miłość nad rozlewiskiem” oraz inne części serii Małgorzaty Kalicińskiej – mówi Ewa Rosińska. – Ciągle często wypożyczane są książki Paula Coelho, którego wszystkie tytuły mamy w swoich zasobach.
Niektórzy myślą, że w bibliotece miejskiej znaleźć można tylko literaturę piękną. Jednak w Bolesławcu to tylko połowa wszystkich pozycji, jakie posiada placówka. Reszta to tytuły popularno-naukowe oraz naukowe.
Miejska Biblioteka Publiczna zaprasza także na spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem.
- Spotykamy się zawsze w ostatni czwartek miesiąca o godzinie 17.00 – informuje Ewa Rosińska. – Ostatnio rozmawialiśmy o książce Majgull Axelsson „Dom Augusty”. Muszę przyznać, że w spotkaniu tym uczestniczyło naprawdę wiele osób.
Średnio Dyskusyjny Klub Książki gromadzi około 20 osób. Na najbliższym spotkaniu omawiana będzie książka „Spisek przeciwko Ameryce” Philipa Rotha. Oprócz tego organizowana jest także podobna forma spotkań skierowana do naszych najmłodszych czytelników.
Największą grupą czytelników tworzą uczniowie i studenci, którzy z racji nauki są częstymi bywalcami biblioteki. Kolejną taką grupą są osoby w wieku średnim do 50 roku życia oraz osoby, które już nie pracują.
- Książki to nie tylko skarbnice wiedzy, ale także miejsce, gdzie możemy znaleźć rzeczy, które pozostawiły osoby je wypożyczające – opowiada Bernadeta Biegacz. – Najczęściej znajdujemy zdjęcia i pocztówki, choć zdarzają się także wyciągi z kont bankowych, recepty, nożyczki do rozcinania listów czy pieniądze. Raz znaleźliśmy także książeczkę zdrowia oraz legitymację studencką.
Jak dodaje pani Bernadeta pojawił się pomysł stworzenia specjalnej wystawy, na której zaprezentowałoby te „znaleziska”, jednak pracownicy doszli do wniosku, ze są to rzeczy osobiste czytelników biblioteki i do zorganizowania wystawy nie doszło.
- Raz kobieta, która korzystała z katalogu zrobiła sobie zakładkę z dowodu osobistego – dodaje Halina Majewska. – Tego samego dnia przyszedł do nas jej mąż, który powiedział, że żona zostawiła u nas dokument. Jednak nigdzie nie mogliśmy go znaleźć. Dopiero, gdy pod koniec dnia zamykałam katalogi okazało się, że w jednym został dowód osobisty tej pani.
Bolesławiecka bibliotekę wspomóc może także każdy, kto w domu ma książki, którymi chce się podzielić z innymi.
- Jeśli ktoś chce oddać nam książki sprawdzamy, ile tych tytułów mamy już w naszych zbiorach – wyjaśnia Halina Majewska. – W przypadku, gdy jest ich wiele proponujemy, by osoba taka zostawiła ją na półce opatrzonej napisem bookcrossing, gdzie są tak zwane książki „uwolnione”.
- Każdy, kto przyjdzie do biblioteki i zobaczy interesującą go pozycję może wziąć ją ze sobą i przeczytać. Następnie należy ją zwrócić, by kolejne osoby mogły zrobić to samo – dodaje Marzena Czułajewska.
Jak zaznaczają pracownicy biblioteki, chcieli oni, by miejsc gdzie znajdowałyby się książki „uwolnione” było więcej. Na razie takie próby nie powiodły się, jednak przy półkach bookcrossing w bibliotece zainteresowanie jest duże.
Okazuje się więc, że bolesławiecka biblioteka ma do zaoferowania czytelnikom naprawdę wiele form ciekawego spędzania wolnego czasu.
