Pomóc placówce w Bolesławcu można nie tylko finansowo. Jak w każdym domu, gdzie przebywają maluchy, brakuje przede wszystkim artykułów szkolnych i chemicznych oraz ubrań dla dzieci od urodzenia do trzech lat.
- Często dostajemy zabawki czy książki, dlatego mamy ich już naprawdę dużo – mówi siostra Agnieszka Wieczorek. – Gdyby jednak ktoś miał do oddania rower, bylibyśmy naprawdę wdzięczni.
Pracownicy Domu Dziecka powtarzają, że brakuje im wolontariuszy. Obecnie regularnie przychodzi do maluchów tylko jedna wolontariuszka.
- Przychodzi ona zawsze w sobotę i idzie z dziećmi na basen – informuje dyrektorka placówki. – Maluchom trzeba pomóc się przebrać, przypilnować, by zabrały później wszystkie swoje rzeczy. Taka pomoc jest nieoceniona.
Jak dodaje siostra, taki wolontariusz mógłby iść z dziećmi w niedzielę na plac zabaw, pomóc przy wieczornej toalecie czy sprawdzić lekcje, które muszą odrobić. Kiedyś do placówki przychodzili praktykanci, którzy pilnowali tych spraw. Dziś ich nie ma.
- Wolontariusze szybko tracą zapał do pracy – wspomina siostra Agnieszka Wieczorek. – Dlatego wolimy, żeby zgłosiły się do nas dwie osoby, które naprawdę chcą pomóc, niż dwadzieścia, ale takich, które stracą zapał po tygodniu, gdy dzieci się już do nich przywiążą.
Brakuje także pieniędzy i rąk do pracy przy remoncie, który trwa w budynku. Elewacja była remontowana kilka lat temu, a obecnie trwają prace przy klatce schodowej.
- Stołówka i dwa wejścia do budynku są już po remoncie – mówi siostra. – Brakuje nam jednak funduszy na ten trwający. Szukamy sponsorów i ludzi dobrej woli.
Chętni do pomocy, mogą top zrobić na kilka sposobów. Można wpłacać pieniądze na konto Domu Dziecka z dopiskiem „na remont”, można przynieść na miejsce gotowe materiały, jak choćby farby, można również skontaktować się z dyrektorką placówki i przyjść, by pomóc przy pracach.
- W domu, gdzie są dzieci, zawsze coś się psuje, coś wymaga naprawy lub remontu – dodaje.
W przyszłości planowany jest także remont placu zabaw, znajdującego się na terenie placówki.
Pracownicy Domu Dziecka powtarzają, że jednym z największych problemów jest to, że podopieczni, którzy kończą 18 lat nie mają się gdzie podziać. Ci, którzy się uczą, mogą pozostać w nim do 25 roku życia.
- Pracowałam w innym domu dziecka, zanim wróciłam do Bolesławca – wspomina siostra Agnieszka Wieczorek. – Tam podopieczni, którzy wkraczali w dorosłość, dostawali mieszkania. Były to małe kawalerki do generalnego remontu, ale zawsze był to dach nad głową. Niestety, nasi podopieczni nie mają tyle szczęścia.
Dyrektorka bolesławieckiego Domu Dziecka złożyła 6 wniosków o przyznanie własnego kąta młodzieży, która opuściła już mury placówki. W tym roku dwóch kolejnych wychowanków kończy 18 lat. Jeden z nich jest ze Starej Kamiennicy, gdzie nie ma szans na mieszkanie. Drugi ma rodzinę w wiosce pod Bolesławcem, gdzie matka wraz z rodzeństwem chłopca mieszka bez prądu i bieżącej wody.
- Nie wyobrażam sobie powrotu chłopców do rodzinnych miejscowości. Oni przecież nie mają do czego wracać.
Siostra Agnieszka Wieczorek prosi o kontakt tych, którzy po przeczytaniu naszego artykułu postanowią w jakikolwiek sposób pomóc placówce i jej wychowankom. Dzwonić można pod numer 075 732 22 64. Natomiast darczyńcy, którzy mogą wspomóc Dom Dziecka finansowo, mogą wpłacać datki na konto PKO BANK POLSKI S.A. 66 1020 2137 0000 9202 0061 5252 z dopiskiem „na remont”.