O tym, co dzieje się na remontowanej „czwórce” nasz Czytelnik informował nas już nie raz. Korki, które nasilają się przed weekendem oraz dziury, które należy omijać slalomem.
- Najgorszy jest jednak wyjazd ze skrzyżowania – mówi mężczyzna. – Jeśli żaden z kierowców nie zatrzyma się, by pozwolić nam włączyć się do ruchu, stoimy nawet po prawie pół godziny.
Według niego, remont przeciąga się, ponieważ pracownicy wypłatę naliczaną mają według godzin pracy, co automatycznie oznacza, że opłaca się im dłużej pracować.
- Kierowcy zwalniają do 5 czy 10 kilometrów na godzinę, ponieważ szybsza jazda jest niemożliwa. Nie trudno więc odgadnąć, jakie korki się tworzą.
Jak powiedział nam Jacek Krupiński – kierownik budowy i pracownik firmy DTP Terrassement, odpowiedzialnej za przebudowę drogi, prace przebiegają zgodnie z harmonogramem.
- Termin oddania drogi upływa 10 lipca – informuje Jacek Krupiński. – Planujemy, że przebudowa zakończy się wcześniej.
Kierownik budowy zapewnia, że kiedy temperatura wzrośnie, śnieg zniknie z drogi, a ziemia choć trochę wyschnie, prace znów ruszą. Krupiński jest pewny, że wtedy wystarczy zaledwie półtora miesiąca, by prace na tym odcinku drogi zostały zakończone.
- Ostra zima dała się nam we znaki. Od grudnia do lutego trwały jedynie roboty utrzymaniowe, ponieważ te konstrukcyjne nie były możliwe właśnie przez mróz i śnieg – przyznaje Jacek Krupiński. – Prowadzenie prac przy takiej pogodzie sprawiłoby, że prace szybko trzeba byłoby powtórzyć, a przecież nie o to nam chodzi.
Kierowcy będą więc musieli jeszcze przez niecałe dwa miesiące uzbroić się w cierpliwość. Pogoda w ostatnich dniach wyraźnie się poprawia, co oznacza, że prace, o których mówił kierownik budowy, niedługo się rozpoczną.