Ruina po starej lokomotywowni, rampa i stacyjny budynek przerobiony na mieszkania – tyle zostało po Wschodnim Dworcu w Bolesławcu. Jest też około 5,5 hektara wolnego gruntu niemal w centrum miasta. PKP chciały sprzedać działkę, ale nie zgłosił się nikt chętny do kupna. Teraz miasto zamierza pertraktować z kolejarzami, przejąć działkę i zagospodarować ją po swojemu.
Olbrzymi, wolny teren z samym centrum miasta, w którym prawie nie ma już wolnych działek. Stary Dworzec Wschodni to łakomy kąsek. Kolejarze chcą się go pozbyć, ale żądają dużo pieniędzy. - To jest działka o powierzchni 5,4 hektara, za kwotę siedem milionów pięćset tysięcy złotych – mówi Beata Kuczyńska, rzeczniczka Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP we Wrocławiu. - W grudniu ubiegłego roku odbył się pierwszy przetarg na sprzedaż tej nieruchomości, ale żaden nabywca się nie zgłosił.
Cena wywoławcza siedem i pół miliona. Prezydent Bolesławca, Piotr Roman chciałby kupić, ale nie bardzo ma za co. Chciałby przejąć teren bez przetargu, na co zezwala prawo. - Moim zdaniem to wysoka cena – mówi prezydent. - Trudno jest znaleźć w budżecie miasta taką kwotę. Dlatego wysłałem do PKP pismo z prośbą o rozpoczęcie negocjacji.
W miejscowym planie zagospodarowania kolejowy teren przeznaczony jest pod rekreację. Ale zdaniem kolejarzy nie są to cele społeczne i dlatego PKP nie może oddać miastu działki bez przetargu.
Negocjacje dopiero się rozpoczną. PKP nie ogłosiły terminu drugiego przetargu. Póki co, nie chcą oddać gruntu bez przetargu, za niższą cenę, ale rzeczniczka oddziału gospodarowania nieruchomościami w telefonicznej rozmowie przyznała, że PKP są otwarte na propozycje prezydenta Bolesławca. - W tym miejscu można zrealizować wiele przedsięwzięć, jest dużo pomysłów na zagospodarowanie – mówi prezydent. - W przyszłości miasto będzie planować – taką mam nadzieję – budowę hali sportowo – widowiskowej, a tam jest znakomite miejsce z terenem pod parkingi. Chodzi również o rezerwę gruntową, bo w administracyjnych granicach Bolesławca wolnych działek ubywa.
Wiele zależy od tego czy magistrat przekona kolejarzy, że teren wykorzystany będzie wyłącznie dla celów społecznych.