Już po raz trzeci mieszkańcy wioski przyjęli kolędników. Każdego roku dzieci i młodzież przygotowują specjalny program i stroje, w które się przebierają, wcielając się w swoje role.
- Nigdy nie jest tak, że na siłę wchodzą do domów – mówią mieszkańcy Nowych Jaroszowic. – Najpierw przed domem śpiewają kolędę. Jeśli mieszkańcy chcą ich przyjąć to otwierają drzwi i zapraszają do środka. Jeśli nie, kolędnicy idą dalej.
26 grudnia siedmioro kolędników odwiedziło całą wioskę. Sławek Śliwiński, Piotrek Kostyra, Ludwik Brynalski, Bartek Wieczorek, Krystian Flis, Łukasz Sadleja i Kamila Chrobot kolędowali niemal cały dzień.
- Przyjęli nas we wszystkich domach – zapewnia Ludwik Brynalski. – Ludzie już chyba przyzwyczaili się do tego, że w święta odwiedzamy ich z kolędą i opłatkiem. - Zebrane pieniądze podzieliliśmy między siebie. 250 złotych przeznaczyliśmy także na kościół – mówią kolędnicy.
Kolędowanie spodobało się nie tylko mieszkańcom Nowych Jaroszowic, ale i ich rodzinom, które chętnie przyjeżdżają do bliski właśnie w dzień kolędowania. - W miastach często kolędowanie polega na zaśpiewaniu dwóch czy trzech kolęd – mówi pan Wiesław, który już drugi raz oglądał specjalny program świąteczny przygotowany przez siedmioro młodych ludzi. – Oni naprawdę robią to dla przyjemności.
Inicjatywa mieszkańców wioski chyba już stała się tradycją. Zwłaszcza, że zapowiedzieli już oni kolejną wizytę z kolędą podczas następnych świąt. - To cudowne, że młodzi chcą coś zrobić wspólnie zamiast siedzieć przed telewizorem – uważa Halina Brynalska. – Muszą oni przygotować role i stroje. Wszystko jest przemyślane.