Jak wyglądały początki działalności, co sprawiało Panu najwięcej kłopotów?
Zaczęło się od jednego małego baru, potem drugiego, do którego po jakimś czasie wprowadziłem pizzę. Najwięcej kłopotów sprawiły formalności i znalezienie zgranego i wykwalifikowanego zespołu pracowników.
Jak ocenia Pan rynek tego rodzaju lokali w Bolesławcu?
Jest dużo starych pizzerii, więc na pewno trudno przebić się przez konkurencję.
W jaki sposób stara się Pan przyciągnąć klientów do swego lokalu, co sprawia, że właśnie w Pana pizzerii chcą jadać?
Nic wielkiego się u nas nie robi, czasami zmienia się dekorację lub troszeczkę wystrój. Ludzie jadają w mojej pizzerii być może dlatego, że przygotowywana w naszym lokalu pizza odpowiada po prostu ich gustom.
No właśnie, w jaki sposób przebiegają prace nad ustalaniem menu, czy próbuje Pan tworzyć własną, unikalną ofertę, czy otrzymuje jakiekolwiek sugestie ze strony klientów?
Na początku stworzyłem oczywiście swoją własną ofertę, jednak po pewnym czasie, na podstawie obserwacji i sugestii klientów, postanowiłem zmienić menu: w miejsce najrzadziej zamawianych pozycji wprowadziłem pizze, których skład tworzą sami klienci.
Czy planuje Pan dalszy rozwój działalności, jeśli tak - w jakim kierunku?
Oczywiście mam kilka pomysłów związanych z gastronomią, obawiam się jednak, czy zainwestowane pieniądze będą przynosić oczekiwane korzyści. Trzeba przyznać, że na tym rynku konkurencja jest ogromna.
Dziękuję za rozmowę