Dla dzieci z domu dziecka święta nie są tak wyczekiwanym czasem, jak dla innych. W każdym domu koniec roku oznacza większe wydatki.
- Wielu, najczęściej anonimowych ludzi, pamięta o dzieciakach – mówi siostra Agnieszka Wieczorek, prowadząca placówkę. – Przynoszą paczki czy inne dary. Są to ludzie bezinteresowni.
Jak podkreśla siostra Agnieszka, bez pomocy tych osób zorganizowanie świąt nie byłoby możliwe. Oprócz osób prywatnych bolesławiecki dom dziecka wspierają szkoły, które często przynoszą paczki dzieciom. Od kilkunastu lat co roku placówkę wspiera również Zagłębie Lubin. W tym roku w ostatni weekend listopada piłkarze odwiedzili dom dziecka przynosząc prezenty.
- Mamy wiele zaprzyjaźnionych rodzin z Bolesławca i okolic, które co roku zapraszają dzieci na wigilię do siebie – dodaje siostra Agnieszka. – Te młodsze chętnie korzystają z takiej możliwości. Starsze wolą zostać w placówce. Takie świąteczne wyjazdy są niezwykle ważne – dzięki nim dzieci będą wiedziały, jak we własnych domach zorganizować święta.
- Niektóre dzieci pojadą na święta do domu, dlatego nasza wigilia odbywa się wcześniej – wyjaśnia siostra Agnieszka Wieczorek. – Są jednak i takie, które nie chcą jechać do domów, ani spędzać ich z rodzinami, które je zaprosiły. Spędzają wtedy z nami drugą wigilię, tym razem już 24 grudnia. Potem idziemy wspólnie na pasterkę.
W tym roku „pierwsza” wigilia trwała trzy godziny. Był opłatek, życzenia, 12 potraw i czytanie ewangelii. Dzieci pomagały w przygotowaniach. Pięknie ozdobiony dom, ubrane choinki, kolorowe zimowe obrazki na ścianach, piękna szopka w kaplicy czy dekoracja stołu – w przygotowywanie wszystkiego zaangażowane były dzieci. Przed wigilią pomagały także w kuchni.
W Domu Dziecka Sióstr Elżbietanek był także Święty Mikołaj. W tym roku zjawił się w nocy zostawiając dzieciom podarunki. - Dziękuję panu Adrianowi, który wspiera nas regularnie oraz spółce Wawel – mówi siostra Agnieszka Wieczorek. – To dzięki nim dzieci dostały mikołajkowe prezenty.