Wszystkie pieniądze trafią do ludzi potrzebujących. Również do rodziców Kasi Hanusewicz., trzyletniej dziewczynki, która wymaga intensywnej rehabilitacji.
- Kasia ma uogólnioną wiotkość mięśni całego ciała, taka była początkowa diagnoza – mówi Renata Hanusewicz..., mama Kasi. - Od pasa w górę jest w miarę dobrze, ale nóżki nie pracują jak należy. Aby były efekty leczenia, córce potrzebna jest bardzo intensywna rehabilitacja, codzienne ćwiczenia, a godzina zajęć kosztuje 50 złotych, to bardzo dużo.
Kasia jest jednym z kilkorga dzieci, którym Stowarzyszenia Ziemia Bolesławiecka sfinansuje leczenie i rehabilitację. - Aby leczyć nasze dziecko, musimy mieć pieniądze, ale zwyczajna rodzina nie podoła takim wydatkom – mówi Renata.
Ziemia Bolesławiecka jako organizacja pożytku publicznego zbiera pieniądze na pomoc dla potrzebujących od pięciu lat. Tym razem padł rekord. - Do tej pory wpływy z odpisów sięgały dziesięciu tysięcy złotych – mówi Edmund Maliński, sekretarz stowarzyszenia. - Sądzę, że pomogły uproszczone procedury przy odpisach.
Edmund Maliński mówi, że pieniądze wpłaciło ponad 900 osób. Najmniejsza wpłata to 40 groszy, największa ponad 11 tysięcy złotych. - Pieniądze już są dzielone – mówi skarbnik. - Co czwartek zbiera się zarząd i dzieli pieniądze rozpatrując wnioski, które złożyły instytucje i osoby prywatne. Najczęściej – na podstawie faktur – finansujemy wydatki na lekarstwa, zakup sprzętu rehabilitacyjnego.
Pieniądze tafią też do szkół, domu dziecka, domu kultury, do parafii na remonty kościołów.
Za pieniądze od stowarzyszenia, mała Kasia razem z mamą pojadą na miesięczny turnus rehabilitacyjny do specjalistycznego ośrodka w Zgorzelcu.
Aby opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem, Renata Hanusewicz. zrezygnowała z pracy. Każda pomoc jest dla niej cenna, bo odciąża skromny domowy budżet. A pomóc może każdy – dając pieniądze – zamiast fiskusowi – choremu dziecku.