Obsługa elektrowni co miesiąc wyjmuj dwie tony śmieci, które płyną Kwisą.
Z zalewu przy elektrowni wodnej w Kliczkowie spuszczono wodę, ale tylko tyle, aby ocalić żyjące w nim ryby. Trwa remont zapory i sprzątnie jazu z wszystkiego, co w górze rzeki ludzie wrzucają do Kwisy.
Dziesiątki puszek i plastikowych butelek zatrzymujących się na jazie – to zwyczajny widok. Obsługa elektrowni kilka razy dziennie wyjmuje z wody kilogramy śmieci.
Siłownia w Kliczkowie należy do Zespołu Elektrowni Wodnych Dychów. Jej moc to 300 – 500 kilowat. Elektrownię wybudowano w latach 70. ubiegłego wieku. Ośmiohektarowy zalew przed elektrownią – a woda spiętrza się tu do głębokości 7 metrów – miał być wykorzystywany do uprawiania sportów wodnych i rekreacji. Ale okazało się, że nawet latem, woda górskiej Kwisy jest zbyt zimna, aby przyciągnąć kąpiących się. Za to zalew jest rajem dla wędkarzy polujących na sumy i szczupaki.