Dziś o godzinie 17, przy obelisku Polski Walczącej na murach obronnych przy ulicy Kubika odbędzie się uroczysty apel. Powstanie trwało 63 dni. Poległo 10 tysięcy – głównie bardzo młodych ludzi, harcerzy Szarych Szeregów. Siedem tysięcy zaginęło. Ofiar wśród cywilów mogło być nawet 200 tysięcy. Ponad 60 procent Warszawy legło w gruzach. Powstanie warszawskie – czas chwały, czy narodowej żałoby? - Sądzę, że mimo tylu ofiar i zniszczeń, te datę trzeba traktować jak datę chwały – mówi Patryk Przykota, drużynowy z hufca im. Szarych Szeregów. - Po tylu latach pod okupacją, świat zobaczył, że Polska ciągle istnieje, że Polacy walczą o wolność. A walczyli nie tylko o Polskę wolną w tamtym czasie, ale już na gruzach Warszawy zastanawiali sie jaka ta Polska będzie za wiele lat.
Czy zdaniem harcerzy z bolesławieckiego hufca ZHP imienia Szarych Szeregów, taki zryw byłby możliwy. - Myślę, że wielu współczesnych Polaków poszłoby walczyć za Ojczyznę, a przynajmniej mam taką nadzieję – mówi Bartek Kmita, instruktor hufca im. Szarych Szeregów. - Ja pewnie bym to zrobił.
Część historyków podaje dziś, że tysiące warszawiaków wystawiono na pewną śmierć, że byli tylko narzędziem w rękach wojennych strategów, że losy Powstania z góry były przesądzone. Patryk Przykota mówi, z mimo tylu ofiar, było warto. - Wielu przeżyło, straty były ogromne, ale idea, która przyświecała Powstańcom niesie nadzieję na przyszłość, wszystkim Polakom – mówi młody harcerz. - Ten naród zmienił się bardzo, ale nie radykalnie. Jest w Polakach coś takiego, że w chwilach zagrożenia potrafią się zjednoczyć.