Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Dziki „Diabelskiego Jeziora”

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Tuż za północnymi rogatkami Ruszowa rozpoczynają się zabudowania Kościelnej Wsi. Pierwsza znana, pisemna wzmianka o tej puszczańskiej sadybie pochodzi z roku 1439. Przez długi okres dziejów wchodziła ona w skład dóbr rodziny von Penzig.
  Dziki „Diabelskiego Jeziora”

  Dziki „Diabelskiego Jeziora”
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.  Dziki „Diabelskiego Jeziora”
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.  Dziki „Diabelskiego Jeziora”
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Obecna nazwa miejscowości może sugerować jej podległość także władzom kościelnym – ale w istocie nie była ona nigdy własnością kościoła. Niegdyś stała tu tylko maleńka kaplica, lecz po wybudowaniu w pobliskim Ruszowie świątyni dokonano rozbiórki owego skromnego przybytku religijnego. Stało się to zresztą za wiedzą i zgodą miśnieńskiego biskupa.

Przed wiekami wieś zasiedlali głównie węglarze, dawni hutnicy i smolarze. Wytapiano tu żelazo z rudy darniowej, a pierwsza kuźnica działała w osadzie co najmniej od roku 1493. Stanowiła część dóbr miejscowego bogacza, Szymona Hertricha. Posiadał on ponadto grunty orne, staw, mielerze do wytwarzania węgla drzewnego tudzież liczne barcie.

Hamernia ta uległa likwidacji w okresie wojny trzydziestoletniej, toczonej w latach 1618 – 1648.

W prymitywnych smolarniach wiejskich produkowano smołę, pracował też na miejscu tartak. Ważnym wydarzeniem w 1729 roku stało się ujawnienie prehistorycznego cmentarzyska, pochodzącego prawdopodobnie z okresu żelaza. Makabryczną przestrogę dla potencjalnych złoczyńców stanowiła ustawiona we wsi szubienica.

Erę nowoczesnej - w swoim czasie - działalności gospodarczej otworzyło wzniesienie w Kościelnej Wsi manufaktury, wytwarzającej dachówki i inne materiały budowlane. Dawała ona zatrudnienie wielu ludziom. Zakład wchodził w skład koncernu znanych przemysłowców - Sturmów, posiadających kilka cegielni. Największa funkcjonowała w Gozdnicy, gdzie także swoją siedzibę mieli owi fabrykanci.

W kwietniu 1945 roku przez Kościelną Wieś przeciągały oddziały II Armii Wojska Polskiego, zmierzające do wyznaczonych rejonów natarcia. Luzowały sowieckie związki na odcinku od Pechernu do Bielawy Dolnej.

Już w XIX wieku powstała na tym terenie linia kolejowa. W pobliskim Ruszowie wybudowano dużą stację z rozległymi bocznicami. Nad bezpieczeństwem skrzyżowań torowiska z ważniejszymi drogami wiejskimi i leśnymi czuwali dróżnicy. Ich malowniczych posterunków już od dawna nie ma.

Przepływająca przez Kościelną Wieś kapryśna, lecz urokliwa rzeczka Czerna Mała dostarczała wodę do wykopanego w centrum osady dużego stawu – a także zasilała kanał, odprowadzający część jej nurtu do ceglanego młyna. Dzisiaj nieczynny od lat przetok wypełnia zatęchła, błotnista maź, zaś po zabudowaniach pożytecznego niegdyś obiektu, mielącego ziarno, wyraźną pozostałością są jedynie oplecione pędami roślin resztki jego murów.

Około trzech kilometrów na północny wschód od centrum Kościelnej Wsi znajdowała się niegdyś niewielka sadzawka, nosząca intrygującą nazwę „Diabelskie Jezioro”.

Takie bowiem określenie znalazło się na starej mapie, pochodzącej z roku 1904. Plan dość jednoznacznie wskazywał, że ów zbiorniczek, otoczony szczelnie dorodną, rozległą puszczą, z racji wielkości akwenu raczej nie zasługiwał na szumne „zaszczycenie” go nawet mianem stawu, a tym bardziej jeziora. Czym się więc kierowano ?

To prawda, że zagubionym w przepastnych lasach odległym zakątkom, ukrytym w gęstwinie parowom i tajemniczym uroczyskom miejscowa ludność dawniej przypisywała chętnie objawianie się w nich czartowskich mocy. Czy i tu było podobnie ?

Leśny zbiornik kusił więc, by dotrzeć do niego i sprawdzić, cóż takiego ma w sobie. Krajoznawcza wycieczka, zorganizowana ostatecznie kilkanaście lat temu, zaowocowała nieoczekiwanie dość traumatycznym przeżyciem. Sam staw okazał się zarośniętym, raczej płytkim zagłębieniem terenowym, połyskującym tylko niewielkimi kałużami wody. Zabagnione brzegi sadzawki porastały dorodne szuwary, a ich bezpośrednie sąsiedztwo bez reszty opanowały splątane zarośla. Panował w nich tajemniczy półmrok, który potęgowały rozłożyste konary wielkich, wiekowych dębów, stojących opodal. Panowała cisza, jedynie od błotnistego dołu dobiegał jakiś dziwny odgłos, przypominający bulgot strumienia.

Wtem w szarzejącej poświacie kończącego się dnia z korony pobliskiego drzewa nad krzaki spłynęła bezszelestnie samotna sowa - i w tym samym momencie ich gęstwinę przebiły czarne tusze dziczej watahy. Zwierzęta w wielkim pędzie, w odległości kilkudziesięciu centymetrów mijały po obydwu stronach ciało zmartwiałego intruza. W jego nos uderzył nie charakterystyczny zapach piekielnej siarki, lecz ostra woń spłoszonych mieszkańców lasu…

Spotkanie trwało kilka sekund, nieco dłużej niósł się oddalający łomot łamanych repetami gałęzi, kończący przygodę. Po niej wyprawa nadzwyczaj szybko dobiegła kresu.

Jak dzisiaj wygląda ów stawek, trudno powiedzieć. Póki co nie ma chętnych, by to sprawdzić. Cóż – obecnie dziki można zobaczyć nie tylko w lasach, wszak biegają swobodnie po ulicach wielu polskich miast. A spotkania z nimi nie zawsze są miłe…

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl