Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Nerka od mamy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Marios ma trzy nerki, w tym jedną od mamy. Półtora miesiąca temu Renata zdecydowała się na przeszczep, aby ratować zdrowie i życie syna.

Marios urodził się w Grecji. - Miał żółtaczkę i trafił na badania, po których okazało się, że obie jego nerki są o wiele za małe niż być powinny – wspomina Renata Halvantzis. - Zamiast po pięć centymetrów, miały zaledwie po dwa. Wtedy jeszcze o przeszczepie nikt nie wspominał. Ciągłe badania, pilnowanie diety. Nerki pracowały, póki syn był maleńki.

Chłopiec rósł, a jego nerki nie. W 1995 roku, Renata sprowadziła rodzinę do Polski. Im Marios był większy, tym większe miał problemy ze zdrowiem. Wtedy właśnie, po raz pierwszy poddano go dializie. - Dializy są straszne – mówi Renata. - To rozwiązanie na chwilę, nie na całe życie. Zaczęłam czytać o przeszczepach rodzinnych, rozmawiałam z lekarzami. Okazał się, że jest taka możliwość, aby któreś z rodziców oddało nerkę dla dziecka. Ojciec Mariosa, Nikolaos też chętnie poddał się wszystkim badaniom, ale okazało się, że to mama jest okazem zdrowia i lepiej pobrać nerkę od niej. Termin operacji wyznaczono na 25 kwietnia tego roku. Mama leżała w szpitalu Dzieciątka Jezus, syn w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. - O godzinie 14.30 lekarze zaczęli operację – mówi Renata. - Po godzinie 17 zaczęła pracować u Mariosa. Bez komplikacji.

Fot. WFP

Chłopiec szybko odzyskiwał siły po przeszczepie, jego mama wręcz przeciwnie. W ranę wdała się infekcja, Renata musiała przejść kolejną operację. - To był koszmar, bardzo się bałam, ale drugi raz zrobiłabym to samo, bez zastanowienia – mówi mama, Renata. - Z jedną nerką można żyć, trzeba tylko bardziej dbać o siebie i pić trzy litry wody. Z tym jest najgorzej – śmieje się dzielna mama.

A Marios z trzema nerkami? Czuje się znakomicie. Jego osobiste dwie małe nerki nie pracują. Te od mamy nazwał Dumborena i zamierza o nią dbać. - To prezent od mamy – mówi chłopiec. - Ciągle biorę leki, ale dobrze się czuję, mam mnóstwo siły, a wcześniej ciągle chciało mi się spać, byłem słaby.

Marzenie Mariosa to zostać zawodowym piłkarzem. - Wiem, że osoby z jedną działającą nerką muszą zrezygnować z zawodowego uprawiania sportu. Przemysław Saleta też musiał, kiedy oddał nerkę córce – mówi Marios. - W szpitalu poradzono mi, abym rozmawiał z nową nerką, mówił do niej po imieniu – śmieje się Marios. - I rozmawiam z nią codziennie, aby się dobrze czuła.

W Polsce rodzinne przeszczepy to wciąż rzadkość. Zaledwie 3 procent organów pochodzi od żywych dawców. W Niemczech ponad 30 procent, w Norwegii połowa.

Fot. WFP

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Ilona Parejko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 18 kwietnia 2024
Imieniny
Apoloniusza, Bogusławy, Go?cisławy

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl