Jej istnienie odnotowano już w roku 1305 w dokumencie biskupstwa wrocławskiego. Wieś nosiła wówczas nazwę Bertoldivilla. W kolejnych wiekach zmieniano ją wielokrotnie. Po 1945 roku był to najpierw Baryłów, potem Korczaków i Korczakowo, wreszcie od 1946 roku Barcinek.
Zainicjowana przez Marcina Lutra reformacja religijna znalazła i tu podatny grunt. Bardzo szybko większość mieszkańców wsi została ewangelikami, chętnie bywali tu z wizytami wędrowni luterańscy kaznodzieje. Barcinek stał się znaczącym ośrodkiem protestantyzmu.
Gdy w latach 1588-1589 wybuchły wielkie chłopskie protesty przeciwko właścicielom okolicznych wsi - uczestniczyli w nich również mieszkańcy Barcinka. Zarzewiem rewolty stał się nieludzki wyzysk i pozbawianie poddanych wszelkich niemal praw.
Grupy uzbrojonych, rozsierdzonych chłopów niszczyły i plądrowały okoliczne majątki, stawiając opór nawet wojskom cesarskim. W 1637 roku wieśniacy ponownie odmówili płacenia podatków. Ich gospodarstwa były bowiem stale rujnowane rekwizycjami i rabunkami, dokonywanymi przez różne wojska, uczestniczące w wojnie trzydziestoletniej.
Pod koniec osiemnastego stulecia - poza uprawą roli i hodowlą kilkuset owiec - we wsi rozwijało się też rzemiosło i usługi. W 1825 roku wieś liczyła sto czterdzieści domów, miała dwór z folwarkiem, szkołę tudzież kościół filialny. Pracowała garbarnia, dwa młyny wodne, młyn do mielenia kory dębowej, olejarnia, folusz i cegielnia.
W połowie XIX wieku powstały pierwsze zakłady przemysłowe. Uruchomiono tartak, fabrykę maszyn z odlewnią żeliwa - jak również papiernię. W najlepszym okresie produkowała ona rocznie nawet blisko pięć tysięcy ton papieru. Zaczęto też doceniać walory klimatyczne i krajobrazowe okolicy, pojawili się letnicy i turyści. Działalność uzdrowiskową zainicjował w drugiej połowie XIX wieku Szwajcar Richard Brewhaus, który w 1887 roku wzniósł we wsi zakład zdrojowy.
Miejscowość stała się znana dzięki bogatej w tamtym czasie ofercie prowadzonych zabiegów, stosujących elementy wodolecznictwa. Szczególnym walorem okolicy był także doskonały klimat.
W 1935 roku przekształcono tutejsze sanatorium w ośrodek wypoczynkowy i rekonwalescencyjny, służący głównie oficerom Luftwaffe. To spowodowało zmniejszenie ogólnego zainteresowania wsią ze strony letników.
Barcinek czasu drugiej wojny światowej to także dramatyczne losy zwożonych tu jeńców i robotników przymusowych. Pod koniec 1944 roku we wsi były dwa komanda, podległe Stalagowi VIII A Zgorzelec.
Po wojnie zaczęły krążyć legendy o tajemniczych pracach, prowadzonych jakoby przez Niemców w miejscu, gdzie wcześniej była stara papiernia. Fantazja gawędziarzy posunęła się tak daleko, że bezkrytycznie snuli oni opowieści o rzekomym wytwarzaniu tu torped – a nawet miniaturowych okrętów podwodnych! Testować je miano w korycie rzeki, do której biegły zalane wodą podziemne kanały. Inni twierdzili, iż podczas wojny funkcjonował tu podziemny lazaret.
Sprawą militarnej produkcji w Barcinku w poważny, kompetentny sposób zajął się zespół historyków z miesięcznika „Odkrywca”. Ustalenia znanego redaktora Łukasza Orlickiego i jego zespołu wskazują, iż konkretną częścią uzbrojenia, produkowaną z całą pewnością na terenie Barcinka, była ręczna pompa opuszczająca klapy w myśliwcu Heinkel He 162. Nazywano go Salamander lub Volksjäger.
Był to samolot odrzutowy przyjęty na wyposażenie Luftwaffe mimo świadomości niemieckiego dowództwa, iż w szybkim procesie opracowania tej nowatorskiej maszyny popełniono liczne błędy konstrukcyjne.
Jako odrzutowiec miał on jednak rekord prędkości wśród pierwszej generacji samolotów o tym napędzie.
W miejscowych zakładach pracowali też polscy robotnicy przymusowi. Jeńców wojennych różnych narodowości zatrudniono między innymi w fabryce maszyn i odlewni żeliwa Kurta Fliegera. Rygor dotykający zniewolonych ludzi nie zelżał nawet w obliczu ponoszonych przez Niemców klęsk.
Zaostrzono postępowanie wobec tych, których choćby tylko podejrzewano o opieszałość lub inne, rzekome przestępstwa. Terror osiągał zbrodniczy poziom.
W marcu 1945 roku rozstrzelano trzech robotników przymusowych oraz ośmiu więźniów. Pochowano ich prowizorycznie w różnych miejscach na przykościelnym cmentarzu. Po wojnie szczątki ekshumowano i złożono w jednej wspólnej mogile.
Dzisiaj jest ona smutnym przypomnieniem czasu niemieckiej pogardy i nieludzkiego okrucieństwa...