Bolesławiecki Plener to jedna z najstarszych tego typu imprez w Europie. Nieprzerwanie od 43 lat, na cały sierpień do miasta zjeżdżają artyści z Polski, Europy, ze świata. - W naszym środowisku Plener to jest coś – mówi Kacper Kuźnicki, komisarz artystyczny 43. Pleneru. - Mamy tu dużą swobodę tworzenia, pod dostatkiem materiałów i przyjaźnie nastawionych ludzi.
Fot. Ilona Parejko
W ubiegłorocznym Plenerze udział wzięło 19 twórców z Polski, Anglii, Niemiec, Czech, Irlandii i Białorusi. W tym Halina Gabi Kłosowicz, najstarsza uczestniczka imprezy. - Przyjeżdżam do Bolesławca od tak dawna, że rozpoznają mnie chyba wszyscy pracownicy Zakładów Ceramicznych – mówi rzeźbiarka. - Ludzie cieszą się kiedy nas widzą, przynajmniej takie mam wrażenie. Wybieram się na 44 Plener. Dowiedziałam się w tajemnicy, że jestem na liście uczestników.
Na Plener wcale nie tak łatwo się dostać. Zgłosić się może każdy, ale miejsc jest zawsze około 20. Podobnie będzie w tym roku. Artyści muszą być zawodowcami. Wymaga się od nich udokumentowania artystycznej drogi, ocenia dorobek.
Fot. Ilona Parejko
- Bardzo mi się w Bolesławcu podoba – mówi Jane Jermyn, rzeźbiarka z Irlandii. - Chciałbym tu wrócić, najszybciej w tym roku. Mam też nadzieję, że moje prace spodobają się bolesławianom. Nie są trudne w odbiorze. Inspirowane naturą, a natura przemawia do każdego.
Impreza istnieje dzięki doskonałej współpracy z miejscowymi zakładami i fabrykami produkującymi gliniane wyroby. Artystów goszczą Zakłady Ceramiczne „Bolesławiec”, Ceramika Artystyczna, Klinkiernia w Ołdrzychowie, „Manufaktura”. - Zakłady przyjmą artystów i w tym roku – mówi Ewa Zbroja, dyrektor BOK, główny organizator Pleneru. - Życzliwość jest ogromna, a to dobrze wróży Plenerowi.
Z Bolesławca, poplenerowa ekspozycja pojedzie do Waldenburga w Niemczech, później do Wrocławia.
Fot. Ilona Parejko