Na pewno potrzebny profesjonalistom
Żeby uprościć rozważania, trzeba przyznać, że mierniki lakieru na pewno będą potrzebne profesjonalistom, a więc lakiernikom, szczególnie tym, którzy podchodzą do swojej pracy naprawdę poważnie, a także handlarzom aut. W tych przypadkach generalnie stawia się na dość drogie i bardzo precyzyjne elektroniczne mierniki lakieru, ewentualnie jakieś dobre pozycje ze środkowej półki cenowej (do obejrzenia na przykład tutaj: https://smartmoto.pl/pol_m_Warsztat_Diagnostyka-samochodowa_Mierniki-Lakieru-229.html). Wszystko zależy od realnych potrzeb – im wyżej sklasyfikowany warsztat lub komis, tym lepszego sprzętu należy użyć.
Po co miernik przy zakupie auta
Poradniki twierdzą, że pomiar grubości lakieru jest niezbędny, żeby stwierdzić, czy auto nie jest powypadkowe. To przekłamanie. Pokolizyjne auta – to absolutnie nie to samo – a także wiele „odświeżonych”, będą miały inną warstwę lakieru niż oryginalnie i nie świadczy to o uszkodzeniach. O tym, jak poważne były straty, może zaświadczyć albo wiarygodna książka serwisowa, albo oględziny mechanika, które wykażą niektóre błędy. Jeśli zaś wad nie będzie, to wypadkowa historia nie jest wielkim problemem.
Istnieją jednak sytuacje, w których miernik dobrze jest mieć pod ręką:
- samo to, że auto uczestniczyło w kolizji, to jeszcze nie problem, ale jeśli sprzedawca zataja taki fakt, może to być powodem do odstąpienia od umowy albo przynajmniej negocjacji cenowych;
- nowe auta są lakierowane znacznie cieniej niż dawniej – jeśli przed sprzedażą karoseria była polerowana, to lakier będzie już ekstremalnie cienki, co osłabia jego znaczenie ochronne;
- można dzięki pomiarowi grubości lakieru wykryć pewne naprawy, które były przeprowadzone, a których nie ma w historii auta, np. wymianę drzwi lub zderzaka, i na tej podstawie wyznaczyć kierunki intensywniejszej diagnostyki mechanicznej.
Czyli po prostu: dla uczciwości
Poza tym, że miernik może ułatwić diagnostykę mechaniczną, może też być narzędziem, dzięki któremu sprawdza się prawdomówność sprzedawcy. Wszyscy życzymy sobie, aby na rynku nie było nieuczciwych handlarzy, ale niestety na razie jest ich sporo, zatem zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania, dobrze jest sprawdzić auto samodzielnie.
Jaki miernik dla amatora?
Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby nie trzeba było kupować miernika naraz, jednak jeśli auto ma kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych, to sto, dwieście albo trzysta wydanych na miernik nie jest nawet zauważalne. Przy starszych autach wystarczą tanie modele – i tak warstwa lakieru była grubsza. Jeśli jednak wynik ma być wiarygodny choć w minimalnym stopniu, to na pewno nie warto kupować chińskiego miernika za 50 złotych.