Ponad trzysta lat miasto należało do klasztoru. Najczęściej przypominanym dzisiaj dokonaniem zakonnic było uruchomienie tu z górą pięćset lat temu drewnianego rurociągu, doprowadzającego świeżą, zdrojową wodę z odległego o około dwa kilometry „Twardego Źródła”. Istotny był także udział Magdalenek w realizacji innych, miejskich przedsięwzięć, doskonale służących ludziom.
Nic więc dziwnego, że gdy w niedzielę 11 czerwca 2017 roku Nowogrodziec uroczyście obchodził osiemsetlecie przybycia do grodu zasłużonego zakonu, nie zabrakło na tej uroczystości dostojnych przedstawicieli władz kościelnych, samorządowych i licznie przybyłych mieszkańców – a przede wszystkich dzisiejszych sióstr, które kontynuują swoją służbę Bogu i ludziom w pobliskim Lubaniu. To one również wystąpiły na scenie, by zaprezentować zupełnie nowe, radosne sposoby wielbienia Stwórcy – oraz usługiwały zaproszonym na zbiorowy posiłek ludziom.
Gdy w XVI wieku wsie i miasta śląskie ogarniała fala reformacji, jej szybkiemu rozprzestrzenianiu towarzyszyły nierzadko dramatyczne, burzliwe wydarzenia. Ale położony nad Kwisą gród pozostawał wierny swojej religii, z czasem stając się niezwykle silnym ośrodkiem katolicyzmu, emanującym duchową żarliwością na pobliską okolicę. Podniosłe msze i nabożeństwa sprowadzały do Nowogrodźca mieszkańców Bolesławca, Brzeźnika i innych miejscowości.
30 października 1810 roku Zakon Pokutnic Świętej Marii Magdaleny zakończył swoją misję w Nowogrodźcu, pozostawiając materialne ślady, świadczące o jego ścisłym związku z tą ziemią. Są nimi zachowane do dzisiaj kapliczki i krzyże. Te świadectwa wiary patronują tu od wieków licznym obejściom chłopskim, chociaż można je znaleźć również z dala od ludzkich siedzib – w szczerym polu bądź przy leśnych duktach.
Nowogrodźca nie omijały klęski żywiołowe, łupieżcze najazdy i działania wojenne. Epidemia zarazy pustoszyła miasto kilkakrotnie, jednak najtragiczniejszy pod tym względem był rok 1527. Zrozpaczeni mieszkańcy Nowogrodźca podjęli wtedy szczególne zobowiązanie – złożyli uroczyste śluby, że będą nie tylko systematycznie i żarliwie się modlić, ale także często przystępować do Sakramentu Pokuty i Komunii Świętej.
Rozpoczęto też budowę świątyni wotywnej, którą - jako wyraz oddania miasta w opiekę Bożej Rodzicielce - ofiarowano Najświętszej Marii Pannie. Obiekt ukończono w roku 1657. Niestety - dzisiaj na tym miejscu, w centrum starej nekropolii, widnieją jedynie zachowane resztki fundamentów owego kościoła.
Na przestrzeni setek minionych lat Nowogrodziec wiele zawdzięczał także kolejnym proboszczom tutejszej parafii. Wypada wspomnieć choćby niektórych z nich. To dzięki zapobiegliwości księdza Jana Metzrode już w XVI wieku założono tu szpital. Ważne miejsce w historii nowogrodzieckiej parafii zajmuje proboszcz Florian Marcin Rimpler, sprawujący swoją posługę duszpasterską w latach 1675 – 1707. Jego siostra, Maria Dorota Rimpler, została przełożoną nowogrodzieckich Magdalenek, zapisując się w dziejach klasztoru jako osoba dbająca zarówno o sprawy duchowe, jak i potrzeby doczesne bliźnich - zwłaszcza biednych. Pamięci przeoryszy poświęcono charakterystyczny monument, wybudowany na wzniesieniu przy obecnej ulicy Młyńskiej. Główną jego część stanowi kolumna, zwieńczona figurą Matki Bożej z Dzieciątkiem, oparta na graniastosłupowej podstawie. Jej cztery ściany zdobią płaskorzeźby, nawiązujące do Męki i Śmierci Chrystusa. Do kapliczki wiodą stopnie, których liczba odpowiada ilości stacji Drogi Krzyżowej.
Niezwykłym nowogrodzieckim księdzem był Hieronim Klebelly, sprawujący opiekę duchową w latach 1805 - 1836. Podczas kampanii napoleońskiej, narażając własne życie, usiłował on chronić swoich wiernych przed okrutnym traktowaniem przez francuskich żołnierzy. Butni dragoni kwaterowali także w jego plebanii, poniewierając duchownym. Podczas pijatyk i rubasznych igraszek dla zabawy nadziali na bajonet psa księdza. Nieszczęsne zwierzę w męczarniach wyzionęło ducha.
W trudnych czasach proboszcz Klebelly w nietypowy sposób próbował wspierać materialnie parafię. Otóż zagrał on na loterii i wygrał, przeznaczając zdobyte fundusze na potrzeby świątyni. Mając 74 lata zmarł po przeżyciu niemal pół wieku w Nowogrodźcu - i jako ostatni z nowogrodzieckich proboszczów spoczął w krypcie kościelnego grobowca.